[1] Nowy serial: Shadowhunters.

Nocni łowcy, kto nie zna tej popularnej serii Cassandry Clare? Znajdzie się ktoś taki? 
Powstał już film, który spotkał się z przeróżnymi opiniami. Ja wraz z siostra wybrałam się na ,,Miasto Kości" do kina. Przeczytałam wcześniej dwie części Darów Anioła oraz trzy Diabelskich Maszyn. Czy mi się podobał? Cała sceneria jak najbardziej, natomiast obsada była zupełnie nie trafiona. 
Teraz przyszedł czas na serial! 
Widziałam dotychczas dwa odcinki i jestem miło zaskoczona, ale jest parę rzeczy, które albo mi nie pasowały lub po prostu się nie podobały. 

Akcja zaczyna w osiemnaste urodziny Clary Fray. Dziewczyna prowadzi zwyczajne życie, czyli stara się dostać na wymarzoną uczelnie, spędza czas z przyjaciółmi i mieszka razem z matką. Wszystko się zmienia, gdy wybiera się do klubu o nazwie ,,Pandemonium", w którym chce uczcić swoje urodziny. Poznaje tam pewnego chłopaka, który już przy pierwszym spotkaniu jest... inny. Zaciekawiona podąża jego tropem, który wprowadza ją do zupełnie innego świata. 


O obsadzie aktorskiej wypowiem się w innym poście, w którym zrobię porównanie filmu ,,Miasto Kości" i serialu ,,Shadowhunters". 


Plusy serialu:
~Ciąg dalszy...
Przede wszystkim to, że możemy śledzić losy bohaterów na ekranie. Jak wiadomo są też tacy ludzie, którzy nie przepadają za książkami, a nałogowo oglądają wszelakie seriale czy filmy. 
~Katherine Mcnamara, czyli serialowa Clary. 
Czytając wiele komentarzy na portalach społecznościowych spotykam się z opinią ludzi, że Kat nie potrafi grać, że jest beztalenciem. O jej grze aktorskiej wypowiem się w innym poście, ale moim zdaniem ona idealnie pasuje jako Clary. Lily Collins była w filmie przedstawiona jako naturalna dziewczyna, ale osobiście czytając książkę właśnie wyobrażałam sobie Clary z mocnym makijażem i wściekle rudymi włosami. Jej charakteryzacja jak najbardziej na plus. 
~Alec i Simon. 
Aż brak mi słów jak bardzo ich kocham! Poczucie humoru i tekst Simona rozwalają na łopatki. Postać Simona bardzo mnie urzekła między innymi ze względu na jego przyjaźń z Clary, jego kaloryfer i (jak już wspomniałam ) poczucie humoru. 
Natomiast Alec... Patrzy na ciebie takim wzrokiem jakbyś był najgorszym, największym i najbardziej cuchnącym gównem na świecie i mówi do ciebie coś w stylu: ,,Jeśli nie przestaniesz zatruwać mojego tlenu wyrwę ci flaki i powieszę cię na nich" , a Wy odpowiadacie: ,,Tak, proszę... zrób to!". 
~Zmiana paru rzeczy, min.: czarownica pracująca u matki Clary, sposób w jaki Jocelyn powiedziała o Nocnych Łowcach (po części) Clary, Instytut. 
~Wiek głównych bohaterów. 
Gdybym miała oglądać przygody piętnastolatków byłoby to dziwne...Wolę gdy bohaterowie są starsi, na przykład dwudziestolatkowie a nawet ci po trzydziestce. 


Minusy serialu:
~Efekty specjalne.
Pierwsze sceny serialu przedstawiają Jace'a, Alec'a i Isabelle, którzy ścigają swój cel. Wszystkie te ich skoki na wysokie budynki są bardzo tandetne. Rozmazana sylwetka poruszająca się w górę czy w dół nie jest fajna, ani interesująca. Jednakże sceny walki są całkiem niezłe. 
~Mało przemyślane sytuacje. 
Pewna scena, a raczej moment, który jest dziwny. Wspomniała mi o nim moja koleżanka, której zaproponowałam obejrzenie tego serialu i sama na to zwróciłam uwagę. 
UWAGA SPOILER
Gdy Clary trafiła do Instytutu nie widziałam nic o świecie Nocnych Łowców. Gdy te wszystkie informacje do niej trafiły ciężko było jej w te wszystkie opowieści uwierzyć, ale parę scen później gdy Simon również wchodzi do ,,kościoła"  Clary tłumaczy mu kim są Nocni Łowcy i czym się zajmują... choć niedawno to ona była zdezorientowana. Według mnie lepiej by było gdyby to na przykład Isabelle  mu opowiedziała o tym drugim magicznym świecie. 
~Jace, ogól się!
Nie powiem, Dominic Sherwood jest przystojny, ale Jace ma około 18/19 lat, więc pomimo tego, że bardzo go lubię to jakoś wolałabym gdyby pozbył się swoje zarostu. 


Pamiętajcie, że Shadowhunters to serial na podstawie książki, więc nie będzie taki sam jak książka, ani nie jest to kontynuacja filmu. Jest inna obsada i inni producenci. Miasto Kości reżyserował Harald Zwart, natomiast serial został wyprodukowany przez Constantin Film oraz Wonderland Sound and Vision. Nie warto zamykać się na nowości tylko ze względu na to, że lubiło się poprzednich aktorów. 
Zamierzam znowu zrobić recenzje Shadowhunters, ale gdy wyjdą kolejne odcinki i  wtedy może zmienię zdanie na temat tego serialu? 

Na dzień dzisiejszy moja ocena serialu to: 3,5/5
Zamierzam też regularnie oglądać serial, mam nadzieję, ze stanie się jednym z moich ulubionych :) 



Czytaj dalej...

(1) ,,Angelfall" autorstwa Susan Ee


"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."

Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?

Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/126137/angelfall


O Angelfall słyszałam jakieś parę razy na polskim booktube zanim ją przeczytałam. Sama nie wiem dlaczego, ale przez długi czas myślałam, że to książka typowo fantastyczna, a nie młodzieżowa. 
W każdym razie dostałam tą książkę na moje osiemnaste urodziny (już wszystko na legalu!) od mojej przyjaciółki (sprytna bestia widziałam, ze oglądałam ją na jej biblioteczce!). 

Pierwsze strony przenoszą nas do świata, które zajęły i zniszczyły anioły. Głowna bohaterka o cudownym imieniu Penryn podróżuje wraz z siostrą i chorą psychicznie matką. Natykają się na walkę aniołów, gdzie jeden z nich o śnieżnobiałych skrzydłach przegrywa walkę i jego wrogowie odcinają mu skrzydła. Złe anioły zauważają Penryn i jej towarzyszki, po czym dochodzi do porwania młodszej siostry Paige. 

Fabuła była dość ciekawa, ale wątki dotyczące aniołów nie są jakąś nowością. 

Plusy książki :
~Czyta się bardzo szybko. Ja przeczytałam Angelfall w jakiś tydzień, ale myślę, że gdybym miała więcej wolnego czasu to przebrnęłabym przez nią w parę dni. 
~Stosunkowo dobrze odwzorowane realia, a mam na myśli to, że główni bohaterowie nie byli niezwyciężeni. Po ,,Szklanym tronie" S.J. Maas zwracam na to szczególną uwagę, więc w książce autorstwa Susan Ee jeśli bohater został zraniony to go faktycznie to bolało i rana przysparzała mu długo problem lub gdyby nie pomoc drugoplanowych postaci nasi bohaterowie nie zawsze by sobie poradzili, i to jest super. 
~Los jaki spotkał siostrę Penryn. Osoby, które przeczytały już tą pozycję mogą zrozumieć, że jestem jakaś nie normalna, więc już prostuję. Podoba mi się, to znaczy to jak Paige skończyła jest ciekawe. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim ,,przeobrażeniem". 
~Zachowanie matki Penryn. Bardzo mi się podobały momenty, w których opisywano czego była zdolna dopuścić się ta kobieta. Czasem, aż ciarki przebiegły mi po plecach. 


Minusy książki:
~Powierzchowne opisy lub ich brak. 
,,Raffe jest całkiem wysoki, umięśniony i przystojny. Ma ciemne, kręcone włosy i intrygujące niebieskie oczy." Mniej więcej w taki sposób autorka opisywała wygląd postaci. Według mnie pojęcie osoby, która jest przystojna jest względne. Dlatego nieco trudno było wyobrazić sobie jak dokładnie wygląda jakaś postać czy miejsce. Ciekawiej by było gdyby autorka dodała więcej szczegółowych opisów.
~Droga matki. 
Jak już wspomniałam wcześniej Penryn podróżowała z matką. Po walce aniołów rozdzieliły się, a w wyniku późniejszych wydarzeń znów się spotykają. 
Jej matka jest chora psychicznie, rozmawia z jakimiś demonami i jest niezrównoważona. 
Pomyślmy. Główni bohaterowie przemierzają ciężką i niebezpieczną drogę do pewnego miejsca (dodam, że w pewnym momencie poruszali się samochodem) natrafiają na pułapki i inne niebezpieczeństwa. I uwaga, ta matka, którą opiekuje się Penryn trafia nawet wcześniej do miejsca, do którego ciągle dążą bohaterowie. 
Według mnie autorka chciała rozdzielić córkę i matkę dla wątku romantycznego, jednakże potrzebowała rodzicielki do późniejszych wątków. Do końca nawet nie wiadomo jak sobie trafiła do tego miejsca. Aż dziwne, że ludzi czy anioły jej nie zabili. 
~Nic nie jest wyjaśnione. Pomimo tego, że książka ma 308 storn co w zasadzie nie jest dużo, nie wiadomo dlaczego aniołowie zniszczyli ziemię, po co tak na prawdę przybyli i kim są. Mam tyle pytań, jednakże ponoć w kolejnych częściach zostanie już nieco więcej wyjaśnione. 


Cieszę się, ze dostałam tą książkę, bo gdybym ją sama sobie kupiła pewnie byłabym rozczarowana, ze wydałam pieniądze na coś co mi się nie podoba. 

Ocena książki: 2+/5 

Ten wynik może wydawać się nieco surowy, ale myślę, że jest też sprawiedliwy. Na chwilę obecna nie chcę kupować kolejnej części, ale może za jakiś czas powrócę do tej trylogii i zmienię zdanie mam nadzieję na lepsze. 


~Cytaty~
- Jak ci na imię? - pyta przywódca. (...)
- Przyjaciele nazywają mnie Gniew - odpowiada poza kolejnością Raffe. - A wrogowie mówią do mnie Błagam Miej Litość. A tobie jak na imię, wojaku?

- Na tym polegał twój plan? (...)
- Mój plan zakładał, że zostanę rockmanem, zjeżdżę świat otoczony gromadką fanek, a potem potwornie utyję i spędzę resztę życia, grając na komputerze, otoczony wianuszkiem dziewczyn przekonanych, że wciąż wyglądam równie dobrze jak za czasów kariery muzycznej - Wzrusza ramionami, jakby chciał powiedzieć: "Kto by pomyślał, że świat się tak bardzo zmieni?".

Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak wielkim zwycięstwem jest przeżycie kolejnego dnia

 Czy rozczulanie się nad sobą rzeczywiście poprawia ludziom samopoczucie? 
- Nie rozczulam się nad sobą. 
- Oczywiście, że nie. Taka dziewczyna jak ty? Podróżująca w towarzystwie takiego półboskiego wojownika jak ja? Nad czym miałabyś się rozczulać?

Czytaj dalej...
Recenzje książek Oh... My Book! © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka