20. Międzynarodowe Targi w Krakowie

   Wczoraj byłam w Krakowie i zaliczyłam 20. Międzynarodowe Targi, czyli jedną z moich ulubionych imprez. Byłam również w tamtym roku i zapewniam, że zamierzam kontynuować swoje wyjazdy do Krakowa w październiku w przyszłości :)
   W dzisiejszym poście pokażę Wam co zakupiłam. Co są to w większości książki fantastyczne. Kupiłam wszystkie pozycje jakie chciałam, jednak szukałam Władcy Pierścienia i niestety nie mogłam znaleźć w tym tłumaczeniu, które chciałam.
   Pierwszą książką, którą bardzo chciała kupić to ,,Szóstka Wron", przede wszystkim ze względu na pozytywne opinie innych. W sumie to nie do końca nawet wiedziałam o czym ona jest, ale przeczytałam kilka stron i myślę, że to będzie całkiem niezła lektura.
   Również mało wiedziałam o ,,Czasie Żniw" i ,,Zakonie Mimów", jednak z czystej ciekawości je kupiłam. Dopiero potem przeczytałam opis i zastanawiałam się czy to był dobry pomysł kupować je, ale myślę, że będę zadowolona. Wolę fantastykę, niż science fiction, jednak czytam w tym momencie dwie książki, których fabuła skupia się na intrygach, polityce, walce o tron, więc myślę, że to będzie dobra odskocznia.
   Kolejna książka to ,,Andumenia. Przebudzenie.". Uprzedzam, że to grubas (ma 704 storn), jednak nie można się tam nudzić. Od pierwszych storn autorka zabiera nas do niebezpiecznego świata. Bohaterowie są ciekawi i jestem pod wielkim wrażeniem stylu autorki.
   Następna to ,,Prawdodziejka". Słyszałam i czytałam, że to przebój, a skoro ja jestem zapaloną fanką fantastyki, bardzo chciałam mieć tę pozycję na swojej półce.
   A ostatnia to ,,Księżyc nad Bretanią". Tę książkę dostałam od wydawnictwa Otwartego przy podaniu e-maila, ale sama nie wiem czy sięgnę po tę książkę. W ogóle nie moje klimaty, ale warto zawsze spróbować czegoś nowego, prawda? W każdym razie raczej nie sięgnę po tę lekturę w najbliższym czasie.



   W skrócie same targi były bardzo fajne, choć było tam pełno ludzi. Poza książkami udało mi się dorwać pełno zakładek, torbę, kubek oraz koszulkę z napisem #bookmorning. Więc targi zaliczam na jak najbardziej udane, jednak szkoda, że nie było mnie dzisiaj. Pełno fajnych ludzi, jak i zacnych autorów można było spotkać :)


Czytaj dalej...

(11) Harry Potter i Przeklęte Dziecko- J.K.Rowling, John Tiffany, Jack Thorne



   Ciężko się zabrać do napisania tej recenzji, ponieważ Harry Potter i Przeklęte dziecko to jakby nie
patrzeć książka, która wnosi wiele emocji (a czy to są negatywne czy pozytywne to już inna sprawa). Przed polską premierą tej książki, pojawiły się oczywiście recenzje zapalonych booktuberów czy innych bloggerów, którzy w dużej mierze krytykowali tę książkę. Mówili, że nie powinno się czytać tej książki jako kolejnej część, że została ona stworzona tylko ze względu na pieniądze, że w sumie to nawet Rowling nie miała nic do powiedzenia w trakcie tworzenia scenariusza i, że to po prostu ta książka to dno.

   Ja jako wielka fanka Pottera byłam nieco zmieszana takimi opiniami, ponieważ chciałam żeby ta książka okazała się być sukcesem. Chciałam na nowo wejść do Hogwartu i świata magii przy czym cieszyć się tym wraz z innymi ludźmi. Jednakże mam wrażenie, że ludzie oczekiwali nowej książki Harrego Pottera, która będzie dotyczyć jego i jakiegoś nowego wroga. Ale myślę, że niektórzy odbierają zbyt literalnie fabułę tej sztuki. Ale po kolei.

  Jak pewnie wiecie, akcja toczy się jakieś dwadzieścia lat później . Harry Potter jest urzędnikiem Ministerstwa Magii i ojcem trójki dzieci. Historia głównie opiera się na relacjach pomiędzy Harrym, a jego synem, Albusem, który jest nieco inny niż jego rodzeństwo.

  Ciężko ocenić styl tej książki, ponieważ są tam tylko dialogi i didaskalia. Ja sama starałam sobie wyobrażać całą scenerię oraz wygląd bohaterów. Nie miałam z tym jakiś większych problemów, choć miło byłoby czytać normalne opisy.

  Bohaterowie, których znaliśmy zmienili się. Harry jest już dorosłym człowiekiem i wydawało mi się to oczywiste, że nie będzie już taki sam jakim go żegnaliśmy. Postać Hermiony, czyli jednej z moich ulubionych, nieco mnie rozczarowała, jednakże bohaterem, który został ‘’najbardziej zniszczony’’ jest Ron. Uwielbiałam tego chłopaka, ponieważ był zabawny, życzliwy i przyjacielski, a teraz zrobili z niego po prostu idiotę. Hermiona i Ron wydają się być nawet nieco pominięci w tej historii, ale wiedziałam, że to nie będzie kolejna historia trójcy.

  Choć nasi bohaterowie mają już czterdziestkę na karku to zachowują się czasami bardzo, ale to bardzo niedojrzale! Popełniają zwyczajnie głupie błędy,  a mogłoby się wydawać, że przy funkcjach które obejmują w Ministerstwie wymagałaby się nieco więcej rozsądku.  Czasami zastanawiałam się jak te bystre i inteligentne dzieciaki wyrosły na takich dorosłych?

  Pomysł na fabułę był spoko i całkiem ciekawy, ja tam się dobrze bawiłam przy czytaniu tego. Bardzo polubiłam Albusa i Scorpiusa oraz spodobała mi się ich relacja. Fajnie również, że Albus trafił do tego domu do którego trafił, pokazuje to, że nie zawsze musimy być tacy jak od nas się oczekuje i to wcale nie jest zła rzecz, że chcemy być sobą.

  Jedyną rzeczą, która może być minusem to to, że wiele wątków, które by się wydawało były już kompletnie zakończone to one są na nowo otwierane. Nie wiem jeszcze czy to dobrze, czy to źle, ale uważam, ze autorzy chcieli zawrzeć wiele momentów zaskoczenia,  a z niektórych takich momentów wyszły głupoty. Z jednej strony pokazuje nam to, że zło zawsze czyha i choć wydaje nam się, że już wszystko zostało zakończone to jednak nadal musimy mieć się na baczności.

  Moim zdaniem warto przeczytać tę książkę, ale nie mówię wam jak macie do niej podejść, czy jako do ósmej części czy jako do dodatku. Ja dopiero po przeczytaniu tej książki traktuję ją jako ewentualność zdarzenia, ponieważ niektóre rzeczy mi tam po prostu nie pasują. Jednakże świetnie się przy niej bawiłam i w niektórych momentach mówiłam: ,,COOO. ALE JAK TO.” Ja tego oczekuje od książek, żeby mnie zaskakiwały, bawiły i ciekawiły. Ta książka mi to zapewniła, więc jak najbardziej zaliczam ją do lubianych.


 Podsumowanie: Jest to dobry scenariusz, ponownie wkraczamy do świata magii, jednak nie dorównuje do poprzednich książek Rowling. 

Dajcie znać w komentarzach czy przeczytaliście i jeśli tak to czy kochacie tę książkę, czy raczej wam sie nie podobała? :)
Czytaj dalej...

(10) ,,Nie poddawaj się"- Rainbow Rowell

   ,,Nie poddawaj się" a tak właściwie to ,,Nie poddawaj się. Wzlot i upadek Simona Snowa" to dobrze nam znana historia czarodzieja, o którym pisała  Cath z ,,Fangirl". Teraz to sam Simon Snow doczekał się książki.
  Podczas czytania ,,Fangirl", w której znajdowały się fragmenty z historii Simona Snowa jakoś... nie stałam się jego fanką i nawet zdarzyło mi się pomijać niektóre wpisy Cath. Dlatego bardzo byłam ciekawa ,,Nie poddawaj się" nie przez ,,Fangirl" tylko świat, w który stworzyła między innymi Cath  ponieważ bardzo przypominał mi ten z Harrego Pottera.

 Poznajemy Simona Snowa podczas gdy powraca z wakacji do Szkoły Magii Watford na swój ostatni rok nauki. Najpierw bardzo ciężko było mi się wbić w klimat tej historii, bo to jak jakby ktoś nigdy nie czytał książek Harrego Pottera, ale postanowił przeczytać tylko ostatnią część. Dlatego przez długi czas autorka stara się wprowadzić nas w świat, przedstawia nam bohaterów oraz tłumaczy podstawowe sprawy do zrozumienia wątków. Minusem, który wnika z tego, że czytamy to jakby od środka, jest to, że nie zawsze potrafiłam zrozumieć postępowanie Simona wobec innych postaci. Choć Snow wspominał o jakiś przygodach czy istotnych sytuacjach, to to były tylko suche informacje. Dlatego, gdy obserwujemy jakieś zgrzyty pomiędzy bohaterami to nie do końca wiemy dlaczego tak się dzieje. Nie jest to bardzo problematyczne, ale niestety to jest minus.

  Wspomniałam wcześniej, że świat w tej książce przypomniał ten z Harrego Pottera i moim zdaniem Rowell się na nim wzorowała, jednak nie jest to fan fiction (przynajmniej w moim odczuciu). Nie ma tam trójcy, choć uważam, że Penelope swoim zachowaniem przypomina czasem Hermione, jednakże relacji pomiędzy Bazem a Simonem w ogóle nie można porównywać do przyjaźni Rona i Harrego. Tak więc, są jakieś małe podobieństwa, ale w ogóle nie przeszkadzało mi to w czytaniu bo to po prostu inna historia. Nie ma tam  śmierciożerców czy też Voldemorta, oraz zupełnie inne są zaklęcia, których forma bardzo mi się spodobała.

  W każdej książce znajdą się postacie, które lubimy i te za którymi nie przepadamy. Tak samo było tutaj. Jak już wspomniałam Penelope nieco przypominała mi Hermionę, jednak to właśnie ona jest postacią, którą najbardziej polubiłam w ,,Nie poddawaj się". Była prawdziwą przyjaciółką, zawsze gotową do pomocy. Nie patrzyła na niebezpieczeństwo, czy na wydalenie ze szkoły, tylko jej priorytetem była pomoc jej przyjacielowi. Bardzo polubiłam Penelope w odróżnieniu do Agathy. Choć miała kilka momentów, w których byłam w stanie zrozumieć czemu się zachowuje tak a nie inaczej, to niestety była wkurzająca. Niestety był też narzucony wątek miłosny, który był dla mnie obojętny. Zdawałam sobie sprawę z tego jak potoczy się życie miłosne Simona, ale jakoś nie wywoływało to u mnie większych emocji. Dużo bardziej interesujący wydawał mi się Szarobur, Mag oraz Ebb. To ich historia była kluczowa do rozwikłania zagadki i szczerze powiedziawszy chętniej przeczytałabym o nich historię, przy czym bardzo podobało mi się zakończenie dotyczące tych postaci.

  Ogólnie książka jest całkiem fajna i nie trzeba czytać najpierw ,,Fangirl", żeby zabrać się za poznawanie Simona Snowa, choć to fajny dodatek. Jak już wspominałam przez to, że poznajemy Simona oraz jego historię jakby w połowie to przez połowę książki nie dzieje się nic szczególnego. Podobają mi się książki,które mnie w jakiś sposób zaskakują, jednak autorka postanowiła poświecić głównie uwagę relacją między bohaterami. Dopiero pod koniec książki akacja zaczyna przyspieszać i moim zdaniem to dopiero wtedy były najciekawsze momenty. W moim odczuciu książka była zabawna na początku, potem stawała się ona coraz bardziej poważna, ale możliwe to ze względu na zbliżanie się do finału. Choć nieco domyślałam się końca oraz prawdy o niektórych bohaterach, to bardzo podobał mi się pomysł autorki na wyjaśnienie kim był Szarobur.

  Bardzo ważne są tez przesłania, które możliwe, że są tylko moją interpretacją. Jednakże moim zdaniem książka uczy nas, że dużo nie zawsze znaczy dobrze i tego, że choć wydaje się nam, że znamy kogoś bardzo dobrze to tak na prawdę okazuje się, że nic o tej osobie nie wiemy i nawet może zdarzyć się tak, że to my jesteśmy tą osobą której nie znamy.

  Książkę czyta się szybko i przyjemnie, zdarza się czasami pośmiać dzięki żarcikom Rowell. Nie była to jakaś fenomenalna książka, która zapadałby mi w pamięć, jednak podobała mi się i nie żałuję, że ją kupiłam. Polecam dla fanów Roewll i osób, które mają ochotę zakosztować trochę magii. Nie wydaje mi się, żeby pojawiła się kolejna część i raczej nie czekałabym na nią. Sam pomysł był fajny, ponieważ mogliśmy się spotkać z twórczością Cath.

(Ilustracja na samej górze przedstawiająca postacie z książki nie jest mojego autorstwa.)
Czytaj dalej...

Moje ulubione uniwersum.

To za co najbardziej lubię książki lub filmy to to, że dzięki nim umiem przedostać się do zupełnie nowych światów. Zawsze kiedy mam gorszy dzień i (mam czas oraz możliwość) chcę jakoś oderwać się od rzeczywistości to po prostu sięgam po książkę i nie ma mnie przez dłuugi czas.
Zetknęłam się z wieloma uniwersami, ale tylko do jednego z nich jestem bardzo przywiązana.

A jest nim...

  Wydaje mi się, że każdy potrafi rozpoznać tę trójkę. Choć dla niektórych może wydawać się to bardzo oklepane, że moją ulubiona książką jest ,,Harry Potter i Zakon Feniksa" i ,,Harry Potter i Czara Ognia"...nigdy nie umiem się zdecydować.

  Najpierw zobaczyłam kilka filmów Harrego Pottera, a dopiero potem przeczytałam książki. Jednak nigdy mi to nie przeszkadzało, bo choć filmy oczywiście nie są całkowitym odwzorowaniem książek to i tak bardzo mi się podobały. Do tego od początku jest przyzwyczajona do aktorów, których potem sobie wyobrażałam czytając tą serię. Nawet pamiętam jak z siostrą oglądałyśmy filmy, a potem wyczekiwałyśmy ostatniej część filmów.
   Każdą książkę bądź film cenie sobie za klimat oraz jakie uczucia we mnie wzbudza. Żadna inna muzyka z jak z filmów Harrego nie powoduje u mnie gęsiej skórki. A gdy słyszę już pierwsze nuty Hedwig's Theme wyobrażam sobie Hogwart, ulicę pokątną i chatę Hagrida. W moim przypadku to jedne uniwersum, które wywołuje u mnie takie emocje.
  Oczywiście dla mnie sama historia jest cudowna. Wiele mogłabym napisać o Harrym Potterze, jednak wydaje mi się, ze to by była kilku stronicowa wypowiedz, a takich wypocin nikomu by się nie chciało czytać, dlatego ograniczam się do kilku punktów, choć to bardzo trudne! :D
  Harry Potter ma wyjątkowy nastrój i nie da się tego opisać w kilku bądź kilkunastu zdaniach. Aby go poczuć trzeba po prostu przeczytaj książki lub co najmniej zobaczyć film :)
  Gdy teraz tak to piszę to z jednej strony jest mi bardzo przykro, że filmy zostały już zakończone, ponieważ szczególnie lubiłam postać Hermiony, a właściwie osobę, która odgrywała jej charakter czyli Emmę Waston. Choć, kto wie... Może ci aktorzy zagrają jeszcze raz w Przeklętym dziecku? Byłoby to moim zdaniem cudowne, ponieważ ja osobiście nie byłam zadowolona z aktorów wybranych do sztuki ( Ron blondynem... poważnie?).
  Jednak już niedługo kolejny film, który w jakimś stopniu sprawi, że będę mogła na nowo poczuć się jak kiedyś, gdy Harry Potter był premierą :)
  Nie umiem się już doczekać gdy dostanę w swoje ręce egzemplarz ósmego tomu Harrego Pottera...chyba wtedy w ogóle już zapomnę o maturze...

(te zdjęcie sprawia, że kręci się łezka w oku :<) 


A Wy macie ulubione uniwersum? :) Może jest też nim Harry Potter? Dajcie znać w komentarzach!
Czytaj dalej...

20. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie

20. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie... Kto się cieszy? :D 


Już od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania tego posta, jednak nie potrafiłam zebrać chociaż trzech tytułów książek, które chciałabym tam kupić. Wiadomo przecież, że może na Targach można będzie kupić książki w nieco niższej cenie, niż na co dzień. Co prawda miałam już kilka pozycji, które chciałabym mieć na swojej biblioteczce ale to była raczej zwykła ciekawość jakie te książki są. Jednak na razie wybrałam tylko jedną książkę, po która będę gnać do Krakowa. A jest nią bardzo popularna książka i przez niektórych długo wyczekiwana, czyli ,,Harry Potter i Przeklęte dziecko". 


Jeśli wejdziecie w zakładkę, pt. ,,Książki, o których marzę" znajdziecie tam wiele książek, które chętnie bym przeczytała, ale niekoniecznie sama kupiła. Natomiast ósma część Harrego Pottera to książka, na którą nie czekałam kilka miesięcy, lecz lata. (Jestem taka pdekscytowanaaaaaaa) 

Historia chłopca, który przeżył jest dla moja ulubioną i to tyle. Zwyczajnie kocham Pottera :D Można powiedzieć, że jeśli cokolwiek znajdę na targach związanego z tymi książkami, to raczej to kupię (i nie... to nie jest obsesja!) Do tego książki autorstwa J.K. Rowling to moje dzieciństwo. To coś na prawdę cudownego, że istnieje seria, którą się czytało jako dziecko i nadal śledzi się losy bohaterów, gdy jest się już dorosłą. 

Zapewne odwiedzę jeszcze stoisko wydawnictwa Moondrive, ponieważ w tamtym roku mieli super gadżety no i na ich stoisku zawsze umiem znaleźć książkę dla siebie. Ostatnio jednak nie śledziłam nowych książek tego wydawnictwa, ale może to i nawet lepiej. Będę mogła kupić coś zupełnie nowego :)  

Pewnie dużo czasu spędzę przy stoisku Media Rodzina oraz Galeria Książki :D 
W tym roku nie zamierzam nic planować, poza Harrym, więc mam nadzieję, że będzie to udany wypad i kupię tylko te książki, które potem przeczytam. To moja chyba największa zmora, kupować pełno książek a potem ich nie czytać... Dlatego też, w tym roku mam nadzieję kupić góra pięć książek i może jakieś książkowe gadżety. 
Może wy mi pomożecie? Napiszcie tytuły książek, które powinny mnie zainteresować? :) 

Jeśli ktoś z was będzie na targach i ma ochotę się spotkać dajcie znać w komentarzu :) Ja będę 28 października :) <3

A czy wy macie wybrane już książki, które kupicie na Targach? Mam nadzieję, że się spotkamy w Krakowie! :) 
Czytaj dalej...

[2] Suicide Squad- Legion samobójców

Cześć Wam! :) 

W tym roku jest sporo filmów, na które wręcz wyczekiwałam. I w większości byłam tymi filmami rozczarowana, dlatego miałam wielką nadzieję, że Legion samobójców czy jak ktoś woli Suicide Squad  (serio nie rozumiem tego oburzenia polską nazwą... Tytuły Harrego Pottera też powinniśmy mówić w języku angielskim?) 

O czym jest? 
Film miał światową premierę 3 sierpnia 2016 roku, ja natomiast poszłam 6 sierpnia, czyli dzień po premierze w Polsce. Reżyserem jest David Ayer i film trwa około 2 godziny i 3 minuty. 
Fabuła jest oparta na komiksach, które opowiadają o grupie złoczyńców, którzy mają przysłużyć się dobru. 
Dostają szansę na powrót do wolności, jednak nadal są pod nadzorem władz. Nie mogą więc robić na co mają ochotę. Maja misję do spełnienia i to na tym muszą się skupić. A jaka to misja? Oczywiście muszą ocalić świat. 

Pierwsze wrażenie i oczekiwania. 
Uwielbiam filmy akcji, dlatego bardzo się cieszyłam na Legion. Liczyłam na dobre postacie i dobry finał. Po prostu chciałam zobaczyć dobry film. 



Moje wrażenia. 
Cóż, walki były. Pistolety były, ale jednak... nie mogę powiedzieć, ze ten film tak bardzo mi się podobał. Nie powiem, dobrze się bawiłam, ponieważ często były śmieszne momenty. Sami bohaterowie, a raczej łotrzy też jako tako byli okej. Choć reżyser nieco pomieszał życiorysy łotrów i ich wygląd (np. Deadshot był biały- nie jestem rasistką >.< to tylko fakty). Wygląd bohaterów był nieco tandetny- nie podobały mi się ich kostiumy. 
Odczułam też nieco wrażenie, że film czasami bardziej się skupiał na romansie Harley i Jokera niż na głównym wątku. 
Co do Jokera to on mi się bardzo podobał. Był tutaj bardziej psychopatą, niż gangsterem i ja tak właśnie zawsze myślałam o Jokerze. Jak o totalnym psychopacie i nie wiem dlaczego, ale ten Joker był dziwnie czarujący. Bo serio...kto nie chciałby miec takiego chłopaka jak Joker? Jest cudowny! 
A co do finału...eh. To mi się chyba najbardziej nie podobało. Zwyczajnie to nie było to. Niby fajny film, coś tam ratują świat i finał. WOW. WOW. Ale tutaj czegoś takiego nie było. Sama nie wiem, ale brakowało mi tego głównego finału. Niby uratowali świat, ale sama nie wiem. Mam mieszane uczucia do tego. Może sama bym to inaczej zrobiła. 
Nie zmienia to faktu, że film fajny, podobał mi sie i raczej polecam, żeby się na niego wybrać. Choć ja zapłaciłam za seans aż 30 zł (sam bilet!)...to nie jest to warte tych pieniędzy xD Warto pójść do kina za jakiś czas i na 2D, bo 3D nie dawało jakiś super wrażeń. 
Pewnie kupię płytę i będe co jakiś czas wracać do tego filmu, bo fajny był. Też poruszał jakieś tematy, które były ważne. Takie jak, np. rodzina i to, że nawet złoczyńcy marzą o zwykłym życiu. 
Więc podsumowując film fajny, warty obejrzenia. Można się pośmiać, są fajne akcje czasem, ale nie mogę powiedzieć, że jest to film roku. (Ale jest nadal dobrym filmem! Jestem taka rozdarta XD)  

A wy widzieliście film? Pozdrawiam :)  
Czytaj dalej...

(9) ,,Akademia dobra i zła"- Soman Chainani

Cześć wszystkim! :) 

Te wakacje, są dla mnie baardzo leniwe. Ale kto nie lubi leniuchować? W końcu to jedyny czas, gdy ma się okazję, żeby się wynudzić i spędzać dnie w łóżku. 
Jednak dzisiaj podzielę się z Wami moją krótką opinią na temat ,,Akademii zła i dobra." 

Gdy dostałam tę książkę, wydawało mi się, że jest to książka dla młodszych osób. No i w sumie to prawda, że ta pozycja jest czasami dziecinna, ale jeśli ktoś potrafi czytać między wierszami to moim zdaniem znajdzie w tej książce wiele wartości. 



O czym jest? 
Fabułą dotyczy dwóch dziewczyn- Sophie i Agaty. Są niby przyjaciółkami. Mieszkają w świecie, w którym dzieci kończące trzynaście lat mogą zostać porwane przez tajemniczego osobnika. Ponoć zaginione dzieci trafiają do Akademii Dobra i Zła. W tej pierwszej uczą się jak być księżniczkami, dobrych manier, noszą suknie i inne tego typu rzeczy. Natomiast w Akademii Zła kształtują się przyszły złe charaktery. I co najdziwniejsze po jakimś czasie w bajkach da się rozpoznać porwane dzieci. 


Pierwsze wrażenie. 
Bardzo zdziwił mnie napis na okładce: ,,Znakomita lektura dla danek serii Rywalek." Ja bardzo nie lubię, gdy ktoś porównuje lub próbuje się wybić na innej książce. Przez to mylnie można polubić albo znielubić nieczytaną jeszcze książkę. 
Gdy przeczytałam pierwszy rozdział sama nie wiedziałam co myśleć. Nie działo się tam nic wielkiego, głównie poznawaliśmy świat i bohaterów. 
Choć cała ta historia może wydawać się nieco cukierkowa to uważam, że warto przemóc się i przeczytać kilka rozdziałów więcej, bo jednak może okazać się, że ta książka przypadnie wam do gustu. 

Co sądzę? Czy polecam?
Jak już wspomniałam książka może się wam wydawać nieco dziecinna, gdy po nią od razu sięgniecie. Mnie się osobiście kojarzy z typowymi baśniami. Autorka stworzyła niesamowity klimat bajek, które czytało się jak byliśmy małymi dziećmi. Bardzo mi się to podobało, ponieważ choć książka jako tako jest do nastolatków to nadal bajka. 
No właśnie bajka. Czy to plus? Dla mnie jak najbardziej. 
A to dość ważne, ponieważ w bajkach kto widział wiedźmę i dobry charakter jako przyjaciółki? 
Książka pokazuje odnajdywanie siebie i, że ważne w życiu jest to, aby być szczerym ze samym sobą. Choć się nie wydaje w książce poruszane są ważne kwestie. Takie jak przyjaźń, odkrywanie siebie oraz wybieranie swojej drogi życia. Ja utwierdziłam się w przekonaniu, że nikt nie może mi powiedzieć kim mam być. To ja wybieram kim i jaka chcę być, oraz że tylko i wyłącznie ja piszę swoja własną bajkę :) 
Fabuła byłą naprawdę cudowna...Zaskakująca i po prostu ciekawa. Działo się dużo akcji i w sumie nie byłam pewna jakie zakończenie będzie. Jestem teraz bardzo ciekawa kolejnej część!
No i oczywiście bardzo polecam. ,,Akademia dobra i zła" jest fajną książką, ale czasem zachowania bohaterów zwyczajnie mnie irytowały. Nie postępowałabym tak jak one, no ale...cóż. 
Polecam, warto przeczytać, myślę, że większości z Was się spodoba. 

Dajcie znać w komentarzach czy przeczytaliście tę książkę i czy wam się podobała lub nie i dlaczego! Pozdrawiam :) 
Czytaj dalej...

(1) Kdrama- ,,W"

Witajcie! 
Ostatnio bardzo mało udzielam się na portalach czy innych mediach, ponieważ mam problemy z telefonem :) Jednak, gdy tylko wszystko wróci do normy, moje instagrmowe konto odżyje :)
Jako, że też złożyło się tak, że nie przeczytałam ostatnio żadnej książki do końca, a męczę dwie obecnie, to postanowiłam się z Wami podzielić, a właściwie to polecić Wam pewną dramę, której pierwszy odcinek wyszedł całkiem nie dawno :) Zapraszam do dalszego czytania!

Tytuł: W
Główne role: 
Kang Chu - Lee Jong Suk
Oh Yeon Joo- Han Hyo Joo
Rodzaj: Romans, fantastyka
Dni emitowania: Środy i czwartki 
Kraj: Korea Południowa
Rok publikowania: 2016





Koreańska drama o tytule ,,W" ostatnio podbiła serca widzów. Choć wyszedł jak na razie tylko jeden odcinek to drama zajmuje jedno z czołowych miejsc w rankingach.
To wyróżniająca się drama. Fabuła jest bardzo ciekawa, ale co najważniejsze niecodzienna.
Oczywiście postaram się opowiedzieć bez wszelkich spoilerów, jednak przybliżę wam co nieco fabuły.
Na samym początku poznajemy Kang Chu, który jet sportowcem i dzięki swojemu talentowi oraz ciężkiej pracy zdobywa medale i prestiżowe nagrody. Jego relacje z rodziną również wydają się być idealne. Jego ojciec jest jego trenerem oraz kibicują mu mama oraz dwójka młodszego rodzeństwa. Kilka dni po wygranej olimpiadzie ktoś przychodzi do domu Kang Chu i podczas jego nieobecności zabija całą jego rodzinę, a w wyniku dalszych zdarzeń to właśnie młody sportowiec zostaje oskarżony o morderstwo... A no i zapomniałam o najważniejszej sprawie. Kang Chu jest głównym bohaterem komiksu o tytule ,,W".
Autorem ,,W" jest ojciec Oh Yeon Joo, młodej dziewczyny, która jest na stażu lekarskim.

Jak myślicie jak ta dwójka się spotka? :D Po obejrzeniu pierwszego odcinka jestem bardzo zadowolona, ponieważ fabuła się bardzo wciągająca i sami jesteśmy ciekawi jak ta historia się potoczy dalej. Ciągle zadaje sobie pytania typu: ,,Kto jest prawdziwym mordercą?" lub ,,dlaczego właśnie tak postępuje ojciec Oh Yeon Joo?".

Już dzisiaj o 22 wyjdzie kolejny odcinek, który w swoim zwiastunie ukazuje nam kilka intrygujących momentów, jednak niestety musze poczekać na angielskie tłumaczenie, które może ukarze się już dzisiejszej nocy :D
Serdecznie Wam polecam zobaczyć ten odcinek, w końcu wyszedł tylko jeden a nóż wciągnie was i będziecie wraz ze mną odliczać do następnego odcinka! :D

Tutaj znajdziecie odcinek z angielskimi napisami! http://myasiantv.se/drama/w/
Czytaj dalej...

Nowość na Oh My Book!

Cześć wszystkim! 

    Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o nowości, która pojawi się na moim blogu :) 
W większości moi znajomi wiedzą, że interesuję się kulturą azjatycką, kulturą koreańską (chodzi o Koreę Południową).
Niektórzy z Was może i słyszeli o specyficznej muzyce, która nazywa się Kpop lub o koreańskich serialach zwanych kdramy lub po prostu koreańskie dramy.

   Jako, że od na prawdę długiego czasu oglądam właśnie te dramy zamierzam pisać o właśnie tych serialach. Może nigdy nie spotkaliście się z tą stroną ekranu, a możliwe, że akurat taka wersja seriali się Wam spodoba, bo muszę powiedzieć, że tematyka jest bardzo różnorodna.
   Istnieją dramy koreańskie, japońskie, chińskie, tajwańskie i prawdopodobnie jeszcze inne, których ja po prostu nie oglądałam. Ja oglądam w większości koreańskie, bo jakoś te mi się najbardziej podobają, jednak moja pierwsza drama była japońska.

   Wiele ludzi może nie podobać się wygląd aktorów lub język, ale do wszystkiego można się przyzwyczaić, jednak oczywiście nie powinno się nikogo zmuszać, bo takim sposobem można komuś coś tylko obrzydzić.

   Gdy zaczynałam oglądać dramy logowałam się na polskie strony z tłumaczeniami. Serdecznie Wam polecam te dwie:

http://www.dramaqueen.pl/

http://drama-online.pl/

   Jednak aktualnie dramy oglądam na angielskojęzycznej stornie, ponieważ tam pojawiają się odcinki szybciej. Ja polecam Wam myasiantv, na której zarówno możecie znaleźć dramy, filmy jak i tv shows.

http://myasiantv.se/


  Polecam Wam zajrzeć na te strony i już niedługo pojawi się post, w którym wymienię kilka dram, które dla mnie zrobiły furorę. Pamiętam jak ja zaczynałam oglądać azjatyckie seriale i nie miałam nikogo kto by mi polecił jakieś dramy. Dlatego mam nadzieję, że moje posty będą dla was, jeśli nie znacie tego typu seriali, wielkim ułatwieniem :)






Czytaj dalej...

(8) ,,Malfetto. Mroczne piętno."- Marie Lu

Cześć wszystkim!







W tym poście opowiem wam o wspaniałej książce pt. ,,Malfetto. Mroczne piętno" autorstwa  Marie Lu. 

,,Historia toczy się w alternatywnej wersji renesansowych Włoch. Przez Europę przechodzi zaraza. Nieliczni chorzy, którzy przeżyli, okazują się być posiadaczami nadnaturalnych mocy. Głowna bohaterka – Adelina – to nastolatka, której sercem zawładnęła ciemność. Opowieść ukazuje jej pogrążanie się w złu.'' 
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/251001/malfetto-mroczne-pietno


   Główna bohaterka nazywa się Adelina Amouteru. Mieszka wraz z ojcem i młodszą siostrą, ponieważ jej matka zmarła w wyniku zarazy, która również dotknęła Adlinę. Jej włosy, które kiedyś były czarne zamieniły się w długie pasma srebrnych nitek. Również jej rzęsy i brwi stały się białe. Niektórzy, tak jak Adelina przeżyli zarazę i zdobyli potężne moce. 
   Od pierwszych kartek poznajemy historię rodziny Adeliny i jej stosunki z ojcem, które nie są zbyt dobre. Dziewczyna pewnego razu nie wytrzymuje i stara się uciec z domu. 

   W tej recenzji opowiem o moich ogólnych wrażeniach na temat tej książki, jednak napisze drugiego posta dotyczącego tej książki i poruszę tam konkretne problemy, które zostały zawarte w ,,Malfetto", więc prawdopodobnie znajdzie się tam sporo spoilerów. 
   Gdy kupiłam tę książkę to sama nie wiedziałam dokładnie o czym ona jest. Do przeczytania jej zachęciła mnie przyjaciółka, ponieważ powiedziała, że główna bohaterka jest czymś na wzór złego bohatera. Zazwyczaj bardzo intrygują mnie czarne charaktery, więc postanowiłam kupić ,,Malfetto" i musze Wam powiedzieć, że gdybym zdecydowała się na jakąś inną pozycję to pewnie teraz plułabym sobie w brodę. 

-CZARNY CHARAKTER I INNI BOHATEROWIE-
   Od samego początku miałam wrażenie, że bardzo dobrze dogadałabym się z Adeliną. Jej sposób myślenia oraz podejmowane decyzje- w większości postąpiłabym dokładnie tak samo jak ona. Moim zdaniem bardzo łatwo utożsamić się z główna bohaterką, ponieważ poznajemy jej trudne życie i jesteśmy w stanie ją zrozumieć. 
   Inni bohaterowie tacy jak Enzo czy Teren też są całkiem ciekawi, ale uważam, że autorka nieco ich pominęła. Choć nie mam nic do tej dwójki to jednak uważam, że byli mniej interesującymi postaciami, ale odgrywali bardzo ważną rolę w wątku.
   Faktycznie Adelina dla mnie staje się złym charakterem. nie poznała do końca samej siebie oraz swoich mocy jednakże uważam, że w drugiej części będzie stanowiła jakieś realne zagrożenie dla władz państwa. Czasem ukazywała swoje szaleństwo oraz mroczność, ale takie sytuacje tylko uatrakcyjniały jej postać. Adelina dla mnie stała się kimś bardzo oryginalnym. 

-ŚWIAT-
   Co do świata to nie zachwycił mnie on jakoś. Był w miarę ciekawie zbudowany, ale myślę, że bardziej podobał mi się świat stworzony w ,,Ember in the ashes". - Moja recenzja Ember in the ashes
Tajne przejścia, wyścigi konne oraz święta organizowane w Estenzii bardzo mi się podobały, ponieważ mogliśmy nieco poznać autorski świat Marie Lu.

-FRAGMENTY Z NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK- 
   Oraz kolejny plus tej książki to urywki tekstów przy każdym nowym rozdziale. To było naprawdę bardzo interesujące, ponieważ można było przeczytać jakiś urywek na przykład z jakiejś książki, która istniała w świecie ,,Malfetto". Dany fragment dotyczył tego co zdarzy się w rozdziale co moim zdaniem nadaje nieco tajemniczości. W sumie to każdy z takich cytatów był wręcz genialny i można by je co chwilę wykorzystywać chociażby jako złote myśli. 

Jeden z moich ulubionych to:

,, Myślą, że są w stanie mnie zamknąć, ale liczba zamków w drzwiach nie ma znaczenia. Zawsze istnieją inne drzwi."
Tristan Chirsley, Złodziej, który kradł gwiazdy

-NO I PO PROSTU FABUŁA- 
   Cóż tu dużo mówić. Fabuła była mega wciągająca i nie mogłam się oderwać od czytania. Do samego końca nie wiedziałam komu ufać. Ciągle się zastanawiałam czy Enzo coś knuje, a może to Teren będzie sprzymierzeńcem Adeliny. A może jednak to Teren okaże się być jej wrogiem? Cóż, nawet po przeczytaniu tej książki tylko co do jednego pana się wyjaśniło i to jeszcze tak nie do końca. Więc jak sami widzicie jeśli dacie się wciągnąć w świat malfetto to ciężko potem z niego wyjść.
   Nie ma co się rozpisywać, książka była bardzo wciągająca. 

-PODSUMOWANIE-
   Myślę, że ta książka jest jedną z moich ulubionych, ponieważ była bardzo wciągająca. Zakończenie tej książki najbardziej mną wstrząsnęło, ponieważ takiego obrotu zdarzeń się nie spodziewałam (ale o tym wypowiem się w drugim poście).

   Super książka, która na pewno zapewni wam wiele wrażeń i zabierze do okrutnego świata. Bo tak. ta książka była także okrutna i ciężko mi wyobrazić siebie na miejscu Adeliny.
Jeśli lubicie fantastykę i chcielibyście poznać bohaterkę, której sercem włada mrok to ,,Malfetto" jest właśnie do was...w sumie co ja mówię. Wszyscy powinni przeczytać tę książkę, bo jest boska! 
Chciałabym mieć w rekach drugą część, ponieważ jestem bardzo ciekawa dalszych losów Adeliny i innych bohaterów.

I na koniec jeden z moim ulubionych cytatów:

,, [...] powiedziała, że zawsze powinnam być lojalna wobec siebie samej. Wszyscy to powtarzają, ale nikt nie traktuje tych słów poważnie. Nikt tak naprawdę nie chce, byś była sobą. Chcą, być była taka, jaka im się podobasz."

Ten cytat jest taki prawdziwy! Uwielbiam go <3
A wy czytaliście tę książkę? A może jest w waszych planach? Dajcie znać w komentarzach! 
Czytaj dalej...

Nowe konto...na snapie!

Krótka informacja :) 
Właśnie założyłam mojego snapchata, jednak będzie to konto dotyczyło głównie książek. Dlatego dodajcie mnie, a ja z chęcią zaakceptuje wasze zaproszenia i będę śledzić wasze książkowe przygody tym bardziej, że już jutro odbędzie się Noc Książkoholików!

Nazwa: ohhmybook
Czytaj dalej...

Noc Książkoholików!


,,Książkowe "kocha, nie kocha" ogłasza 2. edycję corocznego wydarzenia dla zapalonych książkoholików! 
Tak jak ostatnio - w pierwszy weekend lipca - odbędzie się Noc Książkoholików. 

Na czym to polega?
W ustalony wieczór - W TYM ROKU NOC Z 2 NA 3 LIPCA! - nastawiamy budziki na godzinę 20! Obok miejsca, w którym najwygodniej nam się czyta, kładziemy przygotowaną książkę (lub kilka, jeśli umiecie i lubicie tak szybko czytać!) i... 
OD GODZINY 20 DO GODZINY 6 RANO NASTĘPNEGO DNIA CZYTAMY, ILE WLEZIE! 

Korzystamy z tego, że młodzież ma w lipcu wakacje i wiele osób wyjeżdża na urlop i oddajemy się największemu hobby każdego książkoholika, czyli czytaniu. 

Wydarzenie jest całkowicie darmowe :) Potrzebujecie jedynie herbaty, kawy lub gorącej czekolady i mnóstwa energii na przesiedzenie z nami całej nocy.

Dajcie znać, co będziecie czytać i czy w ogóle będziecie z nami :) Czytajmy wszyscy RAZEM! Pobijmy zeszłoroczny rekord 7 tysięcy uczestników i pokażmy, że WARTO CZYTAĆ!" 


Tłumaczyć raczej więcej nie muszę, więc od razu przejdę do przedstawienia wam książek, które będę jutro w nocy męczyć. 

Myślałam nad kilkoma i zdecydowałam się na trzy książki. Może nie jest to dużo, ale jestem pewna, że żadnej z nich nie skończę. Ale przynajmniej jeśli jakaś mi się nie będzie podobać to zawsze będę miała do wybrania jeszcze dwie. 

Tak więc pierwsza z nich to oczywiście ,,Malfetto. Mroczne piętno" autorstwa Marie Lu.
Druga książka to zaczęte kiedyś ,,Nigdziebądź'' Neila Gaimana.
Natomiast trzecia pozycja to ,,Z mgły zrodzony" Brandona Sandersona. Z tą książką powoli zbliżam się do środka. (Ta książka to prawdziwy grubas.) 
  

Tak przedstawia się stosik:)
A wy jesteście już przygotowani? Dajcie znać co Wy będziecie czytać!



Czytaj dalej...

,,Zanim się pojawiłeś" (film)

Cześć wszystkim!

W środę, czyli dokładnie 29 czerwca wybrałam się z moją przyjaciółką do kina na film pt. ,,Zanim się pojawiłeś", który jest ekranizacją popularnej książki Jojo Moyes. 


Włączcie też sobie muzykę, która została wykorzystana w filmie. Zakochałam się w tych piosenkach, mam aż ciarki gdy tego słucham! :D 



Zapewne już wszyscy znają przynajmniej powierzchownie historię Lou i Willa, czyli młodej dziewczyny, która ma po prostu dobre serce i w wyniku pewnym zdarzeń musi znaleźć nową pracę oraz niepełnosprawnego mężczyzny, który już przy pierwszym spotkaniu z Lou zachowuje się dość...dziwacznie. 

Ja przeczytałam książkę niemal do połowy, także sporo rzeczy było dla mnie niespodzianką podczas seansu. Niestety przez swoją głupotę wiedziałam już jak ta historia się zakończy, ale i tak na końcówce filmu uroniłam kilka łez. Z resztą jak reszta sali... :)

Bardzo podobała mi się gra aktorska Emili Clarke (Louisa) i jej postać znacznie bardziej przypadła mi do gustu niż Will. Szczególnie nieco śmieszne były jej brwi. Jak ona potrafi je tak wygiąć? XD

Nie jest to pusty romans, ponieważ film (oraz książka) poruszają wiele trudnych tematów takich jak: ,,Czym jest szczęście?" lub ,,Czym jest sens życia?".
Sama po wyjściu z kina myślałam przez jakiś czas o miłości, ale nie w banalny sposób. Mam 18 lat i gdy mam sobie wyobrazić mojego ukochanego to oczywiście jest to wysoki brunet i czarnymi oczami, o oliwkowym odcieniu skóry... Natomiast Louisa nie zwracała uwagi na takie powierzchowne rzeczy jak wygląd. Była bardzo prostą i szczerą osobą, to mi się w niej najbardziej podobało.

Czułam do Lou olbrzymi podziw ponieważ ona nie patrzyła oczami. Główna bohaterka postrzegała świat sercem, czyli tak jak powinno to być.
Dlatego uważam, że ten film jest bardzo wartościowy. Pokazuje, że choć nie zawsze nasze życie może był usłane różami to i tak można czerpać z niego pełnymi garściami. 
Bardzo się cieszę, że wybrałam się na ten film, ponieważ Lou uświadomiła mi sporo rzeczy, na które zwyczajnie nie zwracałam uwagi. 
 ,,Zanim się pojawiłeś" oceniam pod względem wrażeń i musze przyznać, że to bardzo dobry film. Jest wzruszający, ale przy tym i zabawny. Zostały poruszone trudne tematy i zostało ukazane życie takie jakie jest na prawdę, czyli okrutne. 

Serdecznie  Wam polecam ten film i mam nadzieję, że Wy również odnajdziecie w nim te same wartości co ja :)   

   





Czytaj dalej...

(7),,Dwór cierni i róż"- Sarah J. Maas

Cześć wszystkim!

 Jeśli śledzicie mnie na instagramie wiecie, że jakiś czas temu wróciłam z mojej wycieczki z Anglii. Może o ty krótkim wyjeździe ukaże się inny post, jednakże wracam już do mojego bloga i pisania (za czym nieco się stęskniłam^^). 


Wakacje oficjalnie już rozpoczęte, więc mam też sporo czytelniczych/blogowych postanowień, więc mam nadzieję, że przez tez okres wzrośnie liczba odwiedzających mojego bloga oraz IG. A jako, że podczas wakacji można podróżować, to już dzisiaj zabieram Was do magicznego świata wykreowanego przez Panią Maas. 



,, Autorka bestsellerowej serii Szklany Tron powraca z porywającą opowieścią o miłości, która jest w stanie pokonać nienawiść i uprzedzenia!
Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?
Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian –krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya…'' 
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/295801/dwor-cierni-i-roz



     Po opisie, który został udostępniony na lubimy czytać miałam baardzo wysokie oczekiwania co do tej książki. Sami rozumiecie...Gdy dana książka ma być tak samo ciekawa jak świat G.R.R. Martina to przynajmniej ja oczekuję dość wysokiego poziomu. 

Pierwszą rzeczą, na którą zwróciłam uwagę, gdy dorwała się do tej książki była oczywiście mapka. Ponieważ ja dość lubię (UWIELBIAM) mapki we wszelakich książkach, a już najbardziej to w fantastycznych. Jednakże mapa, która była w tej książce była po prostu słaba... 


   

Tak dla przykładu. Po lewej stornie znajduje się mapka z ,,Hobbit. Czyli tam i z powrotem.", a po prawej ,,Dwór cierni i róż."
A Wy jak oceniacie mapkę po prawej? :) Napiszcie w komentarzach! 



    Mało interesujące i mało ambitne nazwy dworów, choć to miało później jakiś sens w fabule, jednakże byłoby ciekawiej gdyby autorka zapisała te nazwy w jakimś innym języku, np. językiem fae. Ale to tylko moja opinia i moja koncepcja. 
    Nawet jeśli przymkniemy oko na nazwy tych dworów to czemu ta mapka jest tak mała? Dotyczy tylko jakby nie patrzeć dwóch wysp. Ale no okej, nie czepiam się już. W końcu tylko tych terenów dotyczył wątek. 

    Początek książki zaczął się bardzo fajnie, szczególnie podobało mi się polowanie, które jest bardzo znaczące dla całej opowieści. Główna postać Feyry była całkiem niezła, nie irytowała mnie (bynajmniej nie na początku i nie na końcu). Tak trochę czułam, że czytając tę książkę to ona traci na swojej wartość. Tak jakby z przewracającą się kartką historia po prostu się psuła i coraz mniej mi się podobała. 
   Jednakże postacie były ciekawe i miały swój własny charakter (ale to głupio brzmi xD). Chodzi mi o to, że postacie były wyraziste i realne, właśnie poprzez ich charaktery, które niekoniecznie były idealne. Niestety nie było takiego bohatera, z którym bym się jakoś utożsamiła. 
  Na odwrocie książki napisane jest, że książka jest brutalna. Ja bym tego nie powiedziała, ponieważ dla mnie była jedna brutalna scena. No dobra, dwie. Prawdopodobnie jedna z tych scen była dla mnie bardzo poruszająca, czyli ten moment gdzie do rezydencji Tamlina przyszedł fae z wyrwanymi skrzydłami. 
   No i na koniec chciałabym powiedzieć o świecie, który stworzyła Maas. Cały ród fae, ich święta i polityka... To co mi się najbardziej podobało. Nie ma co się rozpisywać i zachwalać wyjątkowo magiczny i tajemniczy świat fae, ponieważ aby to poczuć trzeba przeczytać książkę, którą wam serdecznie polecam. 
   Ja w większości przeczytałam ją w 20 parę godzin (czyli, gdy wracałam do Polski z Anglii xD). Jeśli szukacie na wakacje jakiejś fajnej lektury to ta zapewne sie sprawdzi, tym bardziej jeśli lubicie fantastykę. 
  
   Mi ta książka bardziej by się podobała, gdyby historia głównie dotyczyła świata, kultury, historii i polityki fae. Byłoby to dla mnie dużo bardziej ciekawe, choć te rzeczy, które mnie najbardziej interesują w jakiejś części zostały zawarte w tej książce.
Czytaj dalej...

(6) ,,Korona''- Kiera Cass

Cześć wszystkim! 


Przez długi czas na blogu panowała cisza, ponieważ miałam mnóstwo nauki i roboty w szkole. W czerwcu będę jechała do Anglii, więc już teraz mamy jako tako wystawiane oceny. Za niedługo dodam posta związanego z Anglią, miejscami, które tam odwiedzę, oraz rzeczami, które będę chciała kupić. Bo w końcu Londyn to stolica Harrego Pottera! Mam już takie plany na wydawanie pieniędzy, że to aż... straszne. 

Dzisiaj przeczytałam ostatnią książkę Rywalek, czyli piąty tom- Koronę.





KORONA- KIERA CASS

,,Dwadzieścia lat minęło od wydarzeń z „Jedynej”. Córka Americi i Maxona - księżniczka Eadlyn nie sądzi, że uda jej się znaleźć prawdziwego partnera wśród konkursowych trzydziestu pięciu zalotników, nie mówiąc już o prawdziwej miłości . Ale czasami serce znajdzie sposób, aby nas zaskoczyć. Eadlyn musi dokonać wyboru, który okaże się trudniejszy niż ktokolwiek się mógł spodziewać...''

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/302517/korona


Tę książkę pożyczyłam od mojej przyjaciółki, więc byłam bardzo podekscytowana. Byłam ciekawa w jaki sposób zostaną zakończone losy bohaterów. Dlatego, gdy tylko miałam wolną chwilkę porwałam tą książkę i nie odrywając się od niej nawet na moment, niedawno przewertowałam ostatnią stronę. 

Opowiem o moich ogólnych odczuciach o tej książce. 

Szczerze to Korona bardzo mi się spodobała, choć nieco bym zmieniła parę spraw. Niektóre wątki były bardzo intrygujące,ale również szokujące (I tu nie chodzi mi o główną bohaterkę!). Oczywiście została wyjaśniona sprawa małżeństwa Eadlyn i muszę przyznać, że jestem nieco niezadowolona, ponieważ: 
-Dużo bardziej wolałam Eadlyn z pierwszej części, choć większość osób uważała ją wtedy za arogancką, wredną i oschłą. Ale moim zdaniem to właśnie wtedy była dużo ciekawszą postacią niż pod koniec książki. 
-Po drugie, moim zdaniem TA prawdziwa Eadlyn nie dokonałaby takich wyborów, ale nie chcę spoilerować, więc dość ciężko zbudować mi argument. 

Mam nieco odczucie, że autorka spieszyła się z pisaniem tej książki. Wiele wątków, które były całkiem dobre, zostały zakończone właśnie jakby w pośpiechu. Jeśli chodzi o wątek potomka Illei to uważam, że ten pomysł na tą postać był super ale on w sumie jakoś po prostu zniknął. Niby sprawiał jakieś zagrożenie, ale tak na prawdę ten wątek nie został rozwinięty, choć autorka miała szerokie pole do popisu.

Jednakże dobrze się bawiłam czytając tę książkę i na pewno nie był to stracony czas. Mam dla was kilka cytatów, które najbardziej mi się spodobały. 

Pffft.- Tata popatrzył na nią.- Co ty wiesz o wybieraniu mężów? Kiedy ostatni raz próbowałaś, trafiłaś na mnie. 

-Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? 
-Jak mógłbym zapomnieć? Wydrukowali go na pierwszej stronie we wszystkich gazetach. 

-Wyglądasz bardzo elegancko.- powiedziałam z uśmiechem.
-Wiem.- Przyznał.- Ale nie jestem pewien, czy to stosowne.
-Co? Wyglądać przyzwoicie przez jeden dzień? 

-Czy możemy w ogóle zrobić coś poza wydaniem mnie za mąż, i to jak najszybciej?
[...] stał oparty o regał z książkami i wpatrywał się w pusty ekran.
-Możemy go zabić. 

Pomimo kilku rzeczy, które mi się nie podobały w Koronie i to i tak uważam, że jest wiele wartościowych przesłań zawartych w tej książce. 
Może to i nadinterpretacja, ale dla mnie najważniejszym tematem jest zmuszanie młodych ludzi do bycia dorosłymi. Przypomnijcie sobie historię Maxona, potem Eadlyn. Kto w ich wieku myśli o małżeństwie z obcymi ludźmi? Warto się nad tym zastanowić. 
Poza tym tak bardzo rozpłakałam się w końcówce książki (w momencie, gdy Maxon mówił o swoim ojcu. To było takie szokujące swoją drogą!), że stwierdziłam, że to dobra seria, ale jest raczej skierowana do młodszych czytelniczek :) 

Korona pokazuje też, że bycie księżniczką to nie tylko czekanie na księcia na białym koniu, mieszkanie w zamku i noszenie korony. Warto wiedzieć o czym się marzy. 

A jakie są Wasze odczucia co do Rywalek i Korony? 




Czytaj dalej...

TBR na maj i Book Haul.

Cześć wszystkim!~

Ostatnio stworzyłam zakładkę pod tytułem ,,Książki, o których marzę." i możecie zauważyć, że trzy pozycje zostały skreślone. 

Wręcz uwielbiam fantastykę i science fiction. Czy to są książki z tych gatunków, czy filmy zazwyczaj zatracam się w tych światach. 
Dlatego właśnie kupiłam trzy książki od Brandona Sandersona: 
  • Z mgły zrodzony
  • Studnia wstąpienia
  • Bohater wieków

Jestem na 8 rozdziale (storna 164/ 669) ,,Z mgły zrodzony" i wydaje mi się, że ta seria to typowa fantastyka. Czytałam takie książki jak ,,Percy Jackson", ,,Harry Potter", ,,Klątwa Tygrysa", ,,W ramionach gwiazd", ,,Dary Anioła" , ,,Diabelskie Maszyny" i wydaje mi się, iż pomimo tego że są w tych książkach elementy irracjonalne to nie jest to fantastyka z krwi i kości :D Te książki, które wymieniłam zaliczają się do kategorii młodzieżowe.

Myślę, że ta seria od Sandersona to moje pierwsze spotkanie z takim odłamem, że tak powiem fantastyki. Czuję się jakbym na nowo zakochiwała się w książkach, jednakże opowiem Wam o ,,Zrodzonym z mgły" za jakiś czas ze szczegółami. 

W maju chciałabym przeczytać: 


Pierwszą część z serii ,,Ostatnie imperium", dokończyć, bo jestem w połowie ,,Chłopaka, który stracił głowę." oraz przeczytać ,,Pakt złodziejki", której jest bardzo ciekawa. Już dawno zakochałam się w okładce, więc mam nadzieję, zawartość tej książki mnie nie rozczaruje. A może z Was ktoś czytał? Jak wrażenia? 

Dodatkowo do końca tego tygodnia muszę przeczytać ,,Zbrodnię i karę", ponieważ to moja następną lektura do szkoły. 

Chciałabym przeczytać wszystkie książki, które widnieją na zdjęciu, ale nie jestem pewna czy dałabym radę zdążyć z ,,Studnią wstąpienia" i ,,Bohaterem wieków", bo jakby nie patrzeć to cegły :D 
No ale, nie czytamy na wyścigi, a będę na spokojnie mogła się zanurzać w tej cudownej i jakże barwnej historii.  
  
A co Wy macie w planach przeczytać w maju? Dajcie znać w komentarzach! 
I jak widzicie u góry na zdjęciu, kupiłam film ,,Gwiezdne wojny", jaka jest Wasza opinia na temat tego filmu? Nie wydaje się Wam, że to w sumie to samo co było tylko lepsze są efekty? 
Czytaj dalej...
Recenzje książek Oh... My Book! © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka