20. Międzynarodowe Targi w Krakowie

   Wczoraj byłam w Krakowie i zaliczyłam 20. Międzynarodowe Targi, czyli jedną z moich ulubionych imprez. Byłam również w tamtym roku i zapewniam, że zamierzam kontynuować swoje wyjazdy do Krakowa w październiku w przyszłości :)
   W dzisiejszym poście pokażę Wam co zakupiłam. Co są to w większości książki fantastyczne. Kupiłam wszystkie pozycje jakie chciałam, jednak szukałam Władcy Pierścienia i niestety nie mogłam znaleźć w tym tłumaczeniu, które chciałam.
   Pierwszą książką, którą bardzo chciała kupić to ,,Szóstka Wron", przede wszystkim ze względu na pozytywne opinie innych. W sumie to nie do końca nawet wiedziałam o czym ona jest, ale przeczytałam kilka stron i myślę, że to będzie całkiem niezła lektura.
   Również mało wiedziałam o ,,Czasie Żniw" i ,,Zakonie Mimów", jednak z czystej ciekawości je kupiłam. Dopiero potem przeczytałam opis i zastanawiałam się czy to był dobry pomysł kupować je, ale myślę, że będę zadowolona. Wolę fantastykę, niż science fiction, jednak czytam w tym momencie dwie książki, których fabuła skupia się na intrygach, polityce, walce o tron, więc myślę, że to będzie dobra odskocznia.
   Kolejna książka to ,,Andumenia. Przebudzenie.". Uprzedzam, że to grubas (ma 704 storn), jednak nie można się tam nudzić. Od pierwszych storn autorka zabiera nas do niebezpiecznego świata. Bohaterowie są ciekawi i jestem pod wielkim wrażeniem stylu autorki.
   Następna to ,,Prawdodziejka". Słyszałam i czytałam, że to przebój, a skoro ja jestem zapaloną fanką fantastyki, bardzo chciałam mieć tę pozycję na swojej półce.
   A ostatnia to ,,Księżyc nad Bretanią". Tę książkę dostałam od wydawnictwa Otwartego przy podaniu e-maila, ale sama nie wiem czy sięgnę po tę książkę. W ogóle nie moje klimaty, ale warto zawsze spróbować czegoś nowego, prawda? W każdym razie raczej nie sięgnę po tę lekturę w najbliższym czasie.



   W skrócie same targi były bardzo fajne, choć było tam pełno ludzi. Poza książkami udało mi się dorwać pełno zakładek, torbę, kubek oraz koszulkę z napisem #bookmorning. Więc targi zaliczam na jak najbardziej udane, jednak szkoda, że nie było mnie dzisiaj. Pełno fajnych ludzi, jak i zacnych autorów można było spotkać :)


Czytaj dalej...

(11) Harry Potter i Przeklęte Dziecko- J.K.Rowling, John Tiffany, Jack Thorne



   Ciężko się zabrać do napisania tej recenzji, ponieważ Harry Potter i Przeklęte dziecko to jakby nie
patrzeć książka, która wnosi wiele emocji (a czy to są negatywne czy pozytywne to już inna sprawa). Przed polską premierą tej książki, pojawiły się oczywiście recenzje zapalonych booktuberów czy innych bloggerów, którzy w dużej mierze krytykowali tę książkę. Mówili, że nie powinno się czytać tej książki jako kolejnej część, że została ona stworzona tylko ze względu na pieniądze, że w sumie to nawet Rowling nie miała nic do powiedzenia w trakcie tworzenia scenariusza i, że to po prostu ta książka to dno.

   Ja jako wielka fanka Pottera byłam nieco zmieszana takimi opiniami, ponieważ chciałam żeby ta książka okazała się być sukcesem. Chciałam na nowo wejść do Hogwartu i świata magii przy czym cieszyć się tym wraz z innymi ludźmi. Jednakże mam wrażenie, że ludzie oczekiwali nowej książki Harrego Pottera, która będzie dotyczyć jego i jakiegoś nowego wroga. Ale myślę, że niektórzy odbierają zbyt literalnie fabułę tej sztuki. Ale po kolei.

  Jak pewnie wiecie, akcja toczy się jakieś dwadzieścia lat później . Harry Potter jest urzędnikiem Ministerstwa Magii i ojcem trójki dzieci. Historia głównie opiera się na relacjach pomiędzy Harrym, a jego synem, Albusem, który jest nieco inny niż jego rodzeństwo.

  Ciężko ocenić styl tej książki, ponieważ są tam tylko dialogi i didaskalia. Ja sama starałam sobie wyobrażać całą scenerię oraz wygląd bohaterów. Nie miałam z tym jakiś większych problemów, choć miło byłoby czytać normalne opisy.

  Bohaterowie, których znaliśmy zmienili się. Harry jest już dorosłym człowiekiem i wydawało mi się to oczywiste, że nie będzie już taki sam jakim go żegnaliśmy. Postać Hermiony, czyli jednej z moich ulubionych, nieco mnie rozczarowała, jednakże bohaterem, który został ‘’najbardziej zniszczony’’ jest Ron. Uwielbiałam tego chłopaka, ponieważ był zabawny, życzliwy i przyjacielski, a teraz zrobili z niego po prostu idiotę. Hermiona i Ron wydają się być nawet nieco pominięci w tej historii, ale wiedziałam, że to nie będzie kolejna historia trójcy.

  Choć nasi bohaterowie mają już czterdziestkę na karku to zachowują się czasami bardzo, ale to bardzo niedojrzale! Popełniają zwyczajnie głupie błędy,  a mogłoby się wydawać, że przy funkcjach które obejmują w Ministerstwie wymagałaby się nieco więcej rozsądku.  Czasami zastanawiałam się jak te bystre i inteligentne dzieciaki wyrosły na takich dorosłych?

  Pomysł na fabułę był spoko i całkiem ciekawy, ja tam się dobrze bawiłam przy czytaniu tego. Bardzo polubiłam Albusa i Scorpiusa oraz spodobała mi się ich relacja. Fajnie również, że Albus trafił do tego domu do którego trafił, pokazuje to, że nie zawsze musimy być tacy jak od nas się oczekuje i to wcale nie jest zła rzecz, że chcemy być sobą.

  Jedyną rzeczą, która może być minusem to to, że wiele wątków, które by się wydawało były już kompletnie zakończone to one są na nowo otwierane. Nie wiem jeszcze czy to dobrze, czy to źle, ale uważam, ze autorzy chcieli zawrzeć wiele momentów zaskoczenia,  a z niektórych takich momentów wyszły głupoty. Z jednej strony pokazuje nam to, że zło zawsze czyha i choć wydaje nam się, że już wszystko zostało zakończone to jednak nadal musimy mieć się na baczności.

  Moim zdaniem warto przeczytać tę książkę, ale nie mówię wam jak macie do niej podejść, czy jako do ósmej części czy jako do dodatku. Ja dopiero po przeczytaniu tej książki traktuję ją jako ewentualność zdarzenia, ponieważ niektóre rzeczy mi tam po prostu nie pasują. Jednakże świetnie się przy niej bawiłam i w niektórych momentach mówiłam: ,,COOO. ALE JAK TO.” Ja tego oczekuje od książek, żeby mnie zaskakiwały, bawiły i ciekawiły. Ta książka mi to zapewniła, więc jak najbardziej zaliczam ją do lubianych.


 Podsumowanie: Jest to dobry scenariusz, ponownie wkraczamy do świata magii, jednak nie dorównuje do poprzednich książek Rowling. 

Dajcie znać w komentarzach czy przeczytaliście i jeśli tak to czy kochacie tę książkę, czy raczej wam sie nie podobała? :)
Czytaj dalej...

(10) ,,Nie poddawaj się"- Rainbow Rowell

   ,,Nie poddawaj się" a tak właściwie to ,,Nie poddawaj się. Wzlot i upadek Simona Snowa" to dobrze nam znana historia czarodzieja, o którym pisała  Cath z ,,Fangirl". Teraz to sam Simon Snow doczekał się książki.
  Podczas czytania ,,Fangirl", w której znajdowały się fragmenty z historii Simona Snowa jakoś... nie stałam się jego fanką i nawet zdarzyło mi się pomijać niektóre wpisy Cath. Dlatego bardzo byłam ciekawa ,,Nie poddawaj się" nie przez ,,Fangirl" tylko świat, w który stworzyła między innymi Cath  ponieważ bardzo przypominał mi ten z Harrego Pottera.

 Poznajemy Simona Snowa podczas gdy powraca z wakacji do Szkoły Magii Watford na swój ostatni rok nauki. Najpierw bardzo ciężko było mi się wbić w klimat tej historii, bo to jak jakby ktoś nigdy nie czytał książek Harrego Pottera, ale postanowił przeczytać tylko ostatnią część. Dlatego przez długi czas autorka stara się wprowadzić nas w świat, przedstawia nam bohaterów oraz tłumaczy podstawowe sprawy do zrozumienia wątków. Minusem, który wnika z tego, że czytamy to jakby od środka, jest to, że nie zawsze potrafiłam zrozumieć postępowanie Simona wobec innych postaci. Choć Snow wspominał o jakiś przygodach czy istotnych sytuacjach, to to były tylko suche informacje. Dlatego, gdy obserwujemy jakieś zgrzyty pomiędzy bohaterami to nie do końca wiemy dlaczego tak się dzieje. Nie jest to bardzo problematyczne, ale niestety to jest minus.

  Wspomniałam wcześniej, że świat w tej książce przypomniał ten z Harrego Pottera i moim zdaniem Rowell się na nim wzorowała, jednak nie jest to fan fiction (przynajmniej w moim odczuciu). Nie ma tam trójcy, choć uważam, że Penelope swoim zachowaniem przypomina czasem Hermione, jednakże relacji pomiędzy Bazem a Simonem w ogóle nie można porównywać do przyjaźni Rona i Harrego. Tak więc, są jakieś małe podobieństwa, ale w ogóle nie przeszkadzało mi to w czytaniu bo to po prostu inna historia. Nie ma tam  śmierciożerców czy też Voldemorta, oraz zupełnie inne są zaklęcia, których forma bardzo mi się spodobała.

  W każdej książce znajdą się postacie, które lubimy i te za którymi nie przepadamy. Tak samo było tutaj. Jak już wspomniałam Penelope nieco przypominała mi Hermionę, jednak to właśnie ona jest postacią, którą najbardziej polubiłam w ,,Nie poddawaj się". Była prawdziwą przyjaciółką, zawsze gotową do pomocy. Nie patrzyła na niebezpieczeństwo, czy na wydalenie ze szkoły, tylko jej priorytetem była pomoc jej przyjacielowi. Bardzo polubiłam Penelope w odróżnieniu do Agathy. Choć miała kilka momentów, w których byłam w stanie zrozumieć czemu się zachowuje tak a nie inaczej, to niestety była wkurzająca. Niestety był też narzucony wątek miłosny, który był dla mnie obojętny. Zdawałam sobie sprawę z tego jak potoczy się życie miłosne Simona, ale jakoś nie wywoływało to u mnie większych emocji. Dużo bardziej interesujący wydawał mi się Szarobur, Mag oraz Ebb. To ich historia była kluczowa do rozwikłania zagadki i szczerze powiedziawszy chętniej przeczytałabym o nich historię, przy czym bardzo podobało mi się zakończenie dotyczące tych postaci.

  Ogólnie książka jest całkiem fajna i nie trzeba czytać najpierw ,,Fangirl", żeby zabrać się za poznawanie Simona Snowa, choć to fajny dodatek. Jak już wspominałam przez to, że poznajemy Simona oraz jego historię jakby w połowie to przez połowę książki nie dzieje się nic szczególnego. Podobają mi się książki,które mnie w jakiś sposób zaskakują, jednak autorka postanowiła poświecić głównie uwagę relacją między bohaterami. Dopiero pod koniec książki akacja zaczyna przyspieszać i moim zdaniem to dopiero wtedy były najciekawsze momenty. W moim odczuciu książka była zabawna na początku, potem stawała się ona coraz bardziej poważna, ale możliwe to ze względu na zbliżanie się do finału. Choć nieco domyślałam się końca oraz prawdy o niektórych bohaterach, to bardzo podobał mi się pomysł autorki na wyjaśnienie kim był Szarobur.

  Bardzo ważne są tez przesłania, które możliwe, że są tylko moją interpretacją. Jednakże moim zdaniem książka uczy nas, że dużo nie zawsze znaczy dobrze i tego, że choć wydaje się nam, że znamy kogoś bardzo dobrze to tak na prawdę okazuje się, że nic o tej osobie nie wiemy i nawet może zdarzyć się tak, że to my jesteśmy tą osobą której nie znamy.

  Książkę czyta się szybko i przyjemnie, zdarza się czasami pośmiać dzięki żarcikom Rowell. Nie była to jakaś fenomenalna książka, która zapadałby mi w pamięć, jednak podobała mi się i nie żałuję, że ją kupiłam. Polecam dla fanów Roewll i osób, które mają ochotę zakosztować trochę magii. Nie wydaje mi się, żeby pojawiła się kolejna część i raczej nie czekałabym na nią. Sam pomysł był fajny, ponieważ mogliśmy się spotkać z twórczością Cath.

(Ilustracja na samej górze przedstawiająca postacie z książki nie jest mojego autorstwa.)
Czytaj dalej...

Moje ulubione uniwersum.

To za co najbardziej lubię książki lub filmy to to, że dzięki nim umiem przedostać się do zupełnie nowych światów. Zawsze kiedy mam gorszy dzień i (mam czas oraz możliwość) chcę jakoś oderwać się od rzeczywistości to po prostu sięgam po książkę i nie ma mnie przez dłuugi czas.
Zetknęłam się z wieloma uniwersami, ale tylko do jednego z nich jestem bardzo przywiązana.

A jest nim...

  Wydaje mi się, że każdy potrafi rozpoznać tę trójkę. Choć dla niektórych może wydawać się to bardzo oklepane, że moją ulubiona książką jest ,,Harry Potter i Zakon Feniksa" i ,,Harry Potter i Czara Ognia"...nigdy nie umiem się zdecydować.

  Najpierw zobaczyłam kilka filmów Harrego Pottera, a dopiero potem przeczytałam książki. Jednak nigdy mi to nie przeszkadzało, bo choć filmy oczywiście nie są całkowitym odwzorowaniem książek to i tak bardzo mi się podobały. Do tego od początku jest przyzwyczajona do aktorów, których potem sobie wyobrażałam czytając tą serię. Nawet pamiętam jak z siostrą oglądałyśmy filmy, a potem wyczekiwałyśmy ostatniej część filmów.
   Każdą książkę bądź film cenie sobie za klimat oraz jakie uczucia we mnie wzbudza. Żadna inna muzyka z jak z filmów Harrego nie powoduje u mnie gęsiej skórki. A gdy słyszę już pierwsze nuty Hedwig's Theme wyobrażam sobie Hogwart, ulicę pokątną i chatę Hagrida. W moim przypadku to jedne uniwersum, które wywołuje u mnie takie emocje.
  Oczywiście dla mnie sama historia jest cudowna. Wiele mogłabym napisać o Harrym Potterze, jednak wydaje mi się, ze to by była kilku stronicowa wypowiedz, a takich wypocin nikomu by się nie chciało czytać, dlatego ograniczam się do kilku punktów, choć to bardzo trudne! :D
  Harry Potter ma wyjątkowy nastrój i nie da się tego opisać w kilku bądź kilkunastu zdaniach. Aby go poczuć trzeba po prostu przeczytaj książki lub co najmniej zobaczyć film :)
  Gdy teraz tak to piszę to z jednej strony jest mi bardzo przykro, że filmy zostały już zakończone, ponieważ szczególnie lubiłam postać Hermiony, a właściwie osobę, która odgrywała jej charakter czyli Emmę Waston. Choć, kto wie... Może ci aktorzy zagrają jeszcze raz w Przeklętym dziecku? Byłoby to moim zdaniem cudowne, ponieważ ja osobiście nie byłam zadowolona z aktorów wybranych do sztuki ( Ron blondynem... poważnie?).
  Jednak już niedługo kolejny film, który w jakimś stopniu sprawi, że będę mogła na nowo poczuć się jak kiedyś, gdy Harry Potter był premierą :)
  Nie umiem się już doczekać gdy dostanę w swoje ręce egzemplarz ósmego tomu Harrego Pottera...chyba wtedy w ogóle już zapomnę o maturze...

(te zdjęcie sprawia, że kręci się łezka w oku :<) 


A Wy macie ulubione uniwersum? :) Może jest też nim Harry Potter? Dajcie znać w komentarzach!
Czytaj dalej...

20. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie

20. Międzynarodowe Targi Książki w Krakowie... Kto się cieszy? :D 


Już od jakiegoś czasu przymierzam się do napisania tego posta, jednak nie potrafiłam zebrać chociaż trzech tytułów książek, które chciałabym tam kupić. Wiadomo przecież, że może na Targach można będzie kupić książki w nieco niższej cenie, niż na co dzień. Co prawda miałam już kilka pozycji, które chciałabym mieć na swojej biblioteczce ale to była raczej zwykła ciekawość jakie te książki są. Jednak na razie wybrałam tylko jedną książkę, po która będę gnać do Krakowa. A jest nią bardzo popularna książka i przez niektórych długo wyczekiwana, czyli ,,Harry Potter i Przeklęte dziecko". 


Jeśli wejdziecie w zakładkę, pt. ,,Książki, o których marzę" znajdziecie tam wiele książek, które chętnie bym przeczytała, ale niekoniecznie sama kupiła. Natomiast ósma część Harrego Pottera to książka, na którą nie czekałam kilka miesięcy, lecz lata. (Jestem taka pdekscytowanaaaaaaa) 

Historia chłopca, który przeżył jest dla moja ulubioną i to tyle. Zwyczajnie kocham Pottera :D Można powiedzieć, że jeśli cokolwiek znajdę na targach związanego z tymi książkami, to raczej to kupię (i nie... to nie jest obsesja!) Do tego książki autorstwa J.K. Rowling to moje dzieciństwo. To coś na prawdę cudownego, że istnieje seria, którą się czytało jako dziecko i nadal śledzi się losy bohaterów, gdy jest się już dorosłą. 

Zapewne odwiedzę jeszcze stoisko wydawnictwa Moondrive, ponieważ w tamtym roku mieli super gadżety no i na ich stoisku zawsze umiem znaleźć książkę dla siebie. Ostatnio jednak nie śledziłam nowych książek tego wydawnictwa, ale może to i nawet lepiej. Będę mogła kupić coś zupełnie nowego :)  

Pewnie dużo czasu spędzę przy stoisku Media Rodzina oraz Galeria Książki :D 
W tym roku nie zamierzam nic planować, poza Harrym, więc mam nadzieję, że będzie to udany wypad i kupię tylko te książki, które potem przeczytam. To moja chyba największa zmora, kupować pełno książek a potem ich nie czytać... Dlatego też, w tym roku mam nadzieję kupić góra pięć książek i może jakieś książkowe gadżety. 
Może wy mi pomożecie? Napiszcie tytuły książek, które powinny mnie zainteresować? :) 

Jeśli ktoś z was będzie na targach i ma ochotę się spotkać dajcie znać w komentarzu :) Ja będę 28 października :) <3

A czy wy macie wybrane już książki, które kupicie na Targach? Mam nadzieję, że się spotkamy w Krakowie! :) 
Czytaj dalej...

[2] Suicide Squad- Legion samobójców

Cześć Wam! :) 

W tym roku jest sporo filmów, na które wręcz wyczekiwałam. I w większości byłam tymi filmami rozczarowana, dlatego miałam wielką nadzieję, że Legion samobójców czy jak ktoś woli Suicide Squad  (serio nie rozumiem tego oburzenia polską nazwą... Tytuły Harrego Pottera też powinniśmy mówić w języku angielskim?) 

O czym jest? 
Film miał światową premierę 3 sierpnia 2016 roku, ja natomiast poszłam 6 sierpnia, czyli dzień po premierze w Polsce. Reżyserem jest David Ayer i film trwa około 2 godziny i 3 minuty. 
Fabuła jest oparta na komiksach, które opowiadają o grupie złoczyńców, którzy mają przysłużyć się dobru. 
Dostają szansę na powrót do wolności, jednak nadal są pod nadzorem władz. Nie mogą więc robić na co mają ochotę. Maja misję do spełnienia i to na tym muszą się skupić. A jaka to misja? Oczywiście muszą ocalić świat. 

Pierwsze wrażenie i oczekiwania. 
Uwielbiam filmy akcji, dlatego bardzo się cieszyłam na Legion. Liczyłam na dobre postacie i dobry finał. Po prostu chciałam zobaczyć dobry film. 



Moje wrażenia. 
Cóż, walki były. Pistolety były, ale jednak... nie mogę powiedzieć, ze ten film tak bardzo mi się podobał. Nie powiem, dobrze się bawiłam, ponieważ często były śmieszne momenty. Sami bohaterowie, a raczej łotrzy też jako tako byli okej. Choć reżyser nieco pomieszał życiorysy łotrów i ich wygląd (np. Deadshot był biały- nie jestem rasistką >.< to tylko fakty). Wygląd bohaterów był nieco tandetny- nie podobały mi się ich kostiumy. 
Odczułam też nieco wrażenie, że film czasami bardziej się skupiał na romansie Harley i Jokera niż na głównym wątku. 
Co do Jokera to on mi się bardzo podobał. Był tutaj bardziej psychopatą, niż gangsterem i ja tak właśnie zawsze myślałam o Jokerze. Jak o totalnym psychopacie i nie wiem dlaczego, ale ten Joker był dziwnie czarujący. Bo serio...kto nie chciałby miec takiego chłopaka jak Joker? Jest cudowny! 
A co do finału...eh. To mi się chyba najbardziej nie podobało. Zwyczajnie to nie było to. Niby fajny film, coś tam ratują świat i finał. WOW. WOW. Ale tutaj czegoś takiego nie było. Sama nie wiem, ale brakowało mi tego głównego finału. Niby uratowali świat, ale sama nie wiem. Mam mieszane uczucia do tego. Może sama bym to inaczej zrobiła. 
Nie zmienia to faktu, że film fajny, podobał mi sie i raczej polecam, żeby się na niego wybrać. Choć ja zapłaciłam za seans aż 30 zł (sam bilet!)...to nie jest to warte tych pieniędzy xD Warto pójść do kina za jakiś czas i na 2D, bo 3D nie dawało jakiś super wrażeń. 
Pewnie kupię płytę i będe co jakiś czas wracać do tego filmu, bo fajny był. Też poruszał jakieś tematy, które były ważne. Takie jak, np. rodzina i to, że nawet złoczyńcy marzą o zwykłym życiu. 
Więc podsumowując film fajny, warty obejrzenia. Można się pośmiać, są fajne akcje czasem, ale nie mogę powiedzieć, że jest to film roku. (Ale jest nadal dobrym filmem! Jestem taka rozdarta XD)  

A wy widzieliście film? Pozdrawiam :)  
Czytaj dalej...

(9) ,,Akademia dobra i zła"- Soman Chainani

Cześć wszystkim! :) 

Te wakacje, są dla mnie baardzo leniwe. Ale kto nie lubi leniuchować? W końcu to jedyny czas, gdy ma się okazję, żeby się wynudzić i spędzać dnie w łóżku. 
Jednak dzisiaj podzielę się z Wami moją krótką opinią na temat ,,Akademii zła i dobra." 

Gdy dostałam tę książkę, wydawało mi się, że jest to książka dla młodszych osób. No i w sumie to prawda, że ta pozycja jest czasami dziecinna, ale jeśli ktoś potrafi czytać między wierszami to moim zdaniem znajdzie w tej książce wiele wartości. 



O czym jest? 
Fabułą dotyczy dwóch dziewczyn- Sophie i Agaty. Są niby przyjaciółkami. Mieszkają w świecie, w którym dzieci kończące trzynaście lat mogą zostać porwane przez tajemniczego osobnika. Ponoć zaginione dzieci trafiają do Akademii Dobra i Zła. W tej pierwszej uczą się jak być księżniczkami, dobrych manier, noszą suknie i inne tego typu rzeczy. Natomiast w Akademii Zła kształtują się przyszły złe charaktery. I co najdziwniejsze po jakimś czasie w bajkach da się rozpoznać porwane dzieci. 


Pierwsze wrażenie. 
Bardzo zdziwił mnie napis na okładce: ,,Znakomita lektura dla danek serii Rywalek." Ja bardzo nie lubię, gdy ktoś porównuje lub próbuje się wybić na innej książce. Przez to mylnie można polubić albo znielubić nieczytaną jeszcze książkę. 
Gdy przeczytałam pierwszy rozdział sama nie wiedziałam co myśleć. Nie działo się tam nic wielkiego, głównie poznawaliśmy świat i bohaterów. 
Choć cała ta historia może wydawać się nieco cukierkowa to uważam, że warto przemóc się i przeczytać kilka rozdziałów więcej, bo jednak może okazać się, że ta książka przypadnie wam do gustu. 

Co sądzę? Czy polecam?
Jak już wspomniałam książka może się wam wydawać nieco dziecinna, gdy po nią od razu sięgniecie. Mnie się osobiście kojarzy z typowymi baśniami. Autorka stworzyła niesamowity klimat bajek, które czytało się jak byliśmy małymi dziećmi. Bardzo mi się to podobało, ponieważ choć książka jako tako jest do nastolatków to nadal bajka. 
No właśnie bajka. Czy to plus? Dla mnie jak najbardziej. 
A to dość ważne, ponieważ w bajkach kto widział wiedźmę i dobry charakter jako przyjaciółki? 
Książka pokazuje odnajdywanie siebie i, że ważne w życiu jest to, aby być szczerym ze samym sobą. Choć się nie wydaje w książce poruszane są ważne kwestie. Takie jak przyjaźń, odkrywanie siebie oraz wybieranie swojej drogi życia. Ja utwierdziłam się w przekonaniu, że nikt nie może mi powiedzieć kim mam być. To ja wybieram kim i jaka chcę być, oraz że tylko i wyłącznie ja piszę swoja własną bajkę :) 
Fabuła byłą naprawdę cudowna...Zaskakująca i po prostu ciekawa. Działo się dużo akcji i w sumie nie byłam pewna jakie zakończenie będzie. Jestem teraz bardzo ciekawa kolejnej część!
No i oczywiście bardzo polecam. ,,Akademia dobra i zła" jest fajną książką, ale czasem zachowania bohaterów zwyczajnie mnie irytowały. Nie postępowałabym tak jak one, no ale...cóż. 
Polecam, warto przeczytać, myślę, że większości z Was się spodoba. 

Dajcie znać w komentarzach czy przeczytaliście tę książkę i czy wam się podobała lub nie i dlaczego! Pozdrawiam :) 
Czytaj dalej...
Recenzje książek Oh... My Book! © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka