Ember
in the
ashes.
Imperium ognia.
in the
ashes.
,,Zapierająca dech w piersi historia o honorze,
miłości, poświęceniu i walce o wolność, która podbiła serca młodych czytelników
na całym świecie. Laia należy do kasty Uczonych – w bezwzględnym Imperium tacy
jak ona są zepchnięci na margines, stale inwigilowani i prześladowani. Aby
ocalić brata oskarżonego o zdradę, dziewczyna wstępuje w szeregi buntowników i
wyrusza ze śmiertelnie niebezpieczną misją do gniazda zła: zostaje niewolnicą w
Akademii szkolącej najwierniejszych, najbardziej bezwzględnych żołnierzy Imperium.
Jednym z nich jest Elias. Choć należy do wyróżniających się studentów , w jego
sercu narastają wątpliwości, czy rola okrutnego egzekutora jest rzeczywiście
tą, jaką chce odgrywać przez całe dorosłe życie. Przypadkowe spotkanie dwojga
młodych ludzi nie tylko całkowicie odmieni ich losy, lecz także wstrząśnie
posadami świata, w którym oboje żyją.”
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/270117/ember-in-the-ashes-imperium-ognia
Ember In the ashes była jedną z książek, na którą czekałam już
jakiś czas. Nawet pisałam do wydawnictwa Muzy czy na pewno wydadzą tą książkę!
Widziałam, że była zachwalana na zagranicznym BookTube, więc
byłam naprawdę ciekawa jak potoczą się losy bohaterów i jaki świat stworzy autorka.
Opis na lubimy czytać jest nieco okrojony, dlatego wypisze
kilka faktów.
Główną bohaterką jest Laia, która prowadzi w miarę spokojne
życie. Mieszka ze swoimi dziadkami i starszym bratem. W pewną noc bart Lai
przychodzi w środku w nocy z pewnym szkicownikiem. Tej samej nocy ich dom
nawiedza pewien osobnik zwany maską. Kim są maski? Są żołnierzami Wojan.
A zapytacie kim są Wojanie? To najeźdźcy, którzy wydarli
ziemię miejscowym dzięki ich niezwykłej broni. W wyniku pewnych wydarzeń brat
Lai znika, a ona postanawia go ratować. Dlatego udaje się do Ruchu Oporu. Są to
buntownicy, niezbyt skorzy do akcji ratunkowej chłopaka. Pod pretekstem pomocy
w ocaleniu brata, Laia jako szpieg udaje się do Akademii Masek, w której
zostaje służącą najgorszej i najniebezpieczniejszej kobiecie w całym kraju…
~Świat, kultura i jeszcze raz świat.
Totalnie się zakochałam w świecie jaki wykreowała Tahir.
Ostatnimi czasy, czytałam książki, w których akcja rozgrywa się z świecie
przypominającym nasz (Piąta Fala, Angelfall), dlatego bardzo miło było
przeczytać książkę, w której panował wyróżniający się klimat.
Według mnie klimat panujący w tej książce jest podobny do
tego z bajki ,,Alladyn”, może dlatego, że są wzmianki o dżinach. W sumie ten
świat to jakby średniowiecze, ale bazujące na kulturze arabskiej z dodatkiem
Sparty. Brzmi nieco skomplikowanie, ale ,,Ember In the ashes" to właśnie jedna z
tych książek, która powinno się przeczytać ze względu na wykreowany świat.
~,,Auć, to musiało boleć!”
Bardzo nie lubię sytuacji w książkach, filmach, serialach…
gdziekolwiek, gdzie dzieją się nierealne sceny.
Chociaż czytając fantasy, spotykamy się z większością niemożliwych
wydarzeń…
W każdym razie, podobała mi się przemoc matki Eliasa
względem służących. Może to dla was brzmi nieco dziwnie, ale osoby, które przeczytały
książkę może się ze mną zgodzą.
UWAGA SPOILER.
Gdy Laia trafiła do Akademii jako służąca ciągle się nad nią
znęcała matka Eliasa. Gdyby nie to, Laia nadal byłaby wystraszoną dziewczynką.
Zauważcie jak wielka zmianę przeszła podczas całej tej książki.
W pierwszych rozdziałach była młodsza siostrą, która nie wiedziała co zrobić, a
już pod koniec uratowała Eliasa! Gdyby nie te wszystkie tortury nie stałaby się
twardą sztuką. No i kolejnym plusem jest
transformacja Lai.
~Jest taka irytująca. VS. Dawaj mała! : LAIA
Na początku książki główna bohaterka jest nudną, bojącą się
i bezradną dziewczyną. Jak każda główna bohaterka co staje się schematem w
książkach młodzieżowych. Ale na szczęście Laia ze względu na przeróżne sytuacje
i wydarzenia, które działy się w Akademii zmieniła się. Niestety ta zmiana jest
najbardziej uwidoczniona dopiero na końcu książki.
~Relacje bohaterów: czworokąt?
Nie wiem jak wy, ale zazwyczaj w książkach, która ma jakiś
tam wątek miłosny to najczęściej są trójkąty. Chociaż bywają i bardziej zawiłe
związki. W Imperium ognia wątek miłosny
kręci się wokół tak naprawdę czwórki, a mianowicie między: Laią, Eliasem,
Heleną i rudym członkiem ruchu oporu.
~Helena, czyli moja główna bohaterka.
Ile razy podczas tej książki myślałam: ,,Dlaczego ona nie
jest główną bohaterką?! Jak przecież cudowna!”
Helena to jedna z najwybitniejszych uczennic w Akademii,
która jest zarówno przyjaciółką Eliasa. Obydwoje jako małe dzieci trafili do
szkoły i spędzili prawie całe życie u swojego boku. Razem jedzą, uczą się,
walczą i wszystko inne.
Ale sprawa nieco się komplikuje, gdy Laia wkracza na scenę.
Niewinna i słodka dziewczyna… Jak mnie to wkurzało!
Helena to dziewczyna, która wie czego chce. Jest silna,
mądra i piękna. Zachowuje się niezwykle dojrzale (SPOILER: mam na myśli między
innymi scenę, w której Helena pozwala uciec Eliasowi.), gdy Laia patrzy tylko i
wyłącznie na siebie.
Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się jej losy.
~Rozdział pierwszy: Laia. Rozdział drugi: Elias.
Pewnie każdy z Was spotkał się już z tym, że rozdziały są
piane z perspektywy dwóch głównych bohaterów.
Ja pierwszy raz spotkałam się z tym u Rainbow Rowell
,,Eleonora&Park” i w sumie wtedy nie przeszkadzało mi to.
Ale teraz, gdy w takim stylu czytam już którąś z kolei książkę, to
robi się to nudne. Znacznie wolę książki, w których jest narracja
pierwszoosobowa i prowadzi ją jeden bohater lub wypowiada się narrator
wszystkowiedzący.
Niestety będę musiała się do tego chyba przyzwyczaić bo
ostatnio nabyłam trzy książki z rozdziałami prowadzonymi przez dwóch bohaterów.
~Największa flegma jaką znam.
Elias to najlepszy uczeń Akademii, kandydat na Imperatora,
jest tak silny, że podniesie waszą biblioteczkę… na jednym palcu!
…
A on zastanawia się czy to wszystko co dotychczas zrobił
było dobre?
Okej. Myślcie co chcecie, ale lubię ostrych bohaterów,
którzy są nieco agresywni, pewni swego i niebezpieczni.
Elias zapowiadał się całkiem obiecująco, ale zdarzały się sytuacje,
w których zachowywał się jak typowa flegma… gorzej! Zachowywał się jak Kordian
na Mont Blanc (rozszerzenie z polskiego pozdrawia). Był niezdecydowany i
wydawało mi się, że za chwilę pójdzie w kąt i zacznie płakać.
Eliasie, mam nadzieję, że będziesz ciekawszym bohaterem w
kolejnych częściach, bo niestety byłeś dotychczas największym minusem tej
książki.
A więc podsumujmy.
Książka bardzo ciekawa, znacznie wyróżniająca się na tle
innych. Świat stworzony przez autorkę, jest niesamowicie wciągający i ciekawy.
Akademia, turniej i inne wydarzenia jak dla mnie nie były w większości przewidywalne.
Bohaterowie też byli na plus, choć czasem zdarzały się odchyły (czytaj Elias),
ale nawet te nieco irytujące postacie odkupywały swoje czyny w różny sposób.
Czy polecam?
Po tej książce stwierdziłam, że to może być jedna z moich
ulubionych. Ogólnie jestem wymagającym czytelnikiem i nie zostałam tutaj w
pełni zaspokojona, ale mało brakowało, więc serdecznie Wam ją polecam!
Ocena książki: 7,5/10
Ember In the ashes była jedną z książek, na którą czekałam już
jakiś czas. Nawet pisałam do wydawnictwa Muzy czy na pewno wydadzą tą książkę!
Widziałam, że była zachwalana na zagranicznym BookTube, więc
byłam naprawdę ciekawa jak potoczą się losy bohaterów i jaki świat stworzy autorka.
Opis na lubimy czytać jest nieco okrojony, dlatego wypisze
kilka faktów.
Główną bohaterką jest Laia, która prowadzi w miarę spokojne
życie. Mieszka ze swoimi dziadkami i starszym bratem. W pewną noc bart Lai
przychodzi w środku w nocy z pewnym szkicownikiem. Tej samej nocy ich dom
nawiedza pewien osobnik zwany maską. Kim są maski? Są żołnierzami Wojan.
A zapytacie kim są Wojanie? To najeźdźcy, którzy wydarli
ziemię miejscowym dzięki ich niezwykłej broni. W wyniku pewnych wydarzeń brat
Lai znika, a ona postanawia go ratować. Dlatego udaje się do Ruchu Oporu. Są to
buntownicy, niezbyt skorzy do akcji ratunkowej chłopaka. Pod pretekstem pomocy
w ocaleniu brata, Laia jako szpieg udaje się do Akademii Masek, w której
zostaje służącą najgorszej i najniebezpieczniejszej kobiecie w całym kraju…
~Świat, kultura i jeszcze raz świat.
Totalnie się zakochałam w świecie jaki wykreowała Tahir.
Ostatnimi czasy, czytałam książki, w których akcja rozgrywa się z świecie
przypominającym nasz (Piąta Fala, Angelfall), dlatego bardzo miło było
przeczytać książkę, w której panował wyróżniający się klimat.
Według mnie klimat panujący w tej książce jest podobny do
tego z bajki ,,Alladyn”, może dlatego, że są wzmianki o dżinach. W sumie ten
świat to jakby średniowiecze, ale bazujące na kulturze arabskiej z dodatkiem
Sparty. Brzmi nieco skomplikowanie, ale ,,Ember In the ashes" to właśnie jedna z
tych książek, która powinno się przeczytać ze względu na wykreowany świat.
~,,Auć, to musiało boleć!”
Bardzo nie lubię sytuacji w książkach, filmach, serialach…
gdziekolwiek, gdzie dzieją się nierealne sceny.
Chociaż czytając fantasy, spotykamy się z większością niemożliwych
wydarzeń…
W każdym razie, podobała mi się przemoc matki Eliasa
względem służących. Może to dla was brzmi nieco dziwnie, ale osoby, które przeczytały
książkę może się ze mną zgodzą.
UWAGA SPOILER.
~Jest taka irytująca. VS. Dawaj mała! : LAIA
Na początku książki główna bohaterka jest nudną, bojącą się
i bezradną dziewczyną. Jak każda główna bohaterka co staje się schematem w
książkach młodzieżowych. Ale na szczęście Laia ze względu na przeróżne sytuacje
i wydarzenia, które działy się w Akademii zmieniła się. Niestety ta zmiana jest
najbardziej uwidoczniona dopiero na końcu książki.
~Relacje bohaterów: czworokąt?
Nie wiem jak wy, ale zazwyczaj w książkach, która ma jakiś
tam wątek miłosny to najczęściej są trójkąty. Chociaż bywają i bardziej zawiłe
związki. W Imperium ognia wątek miłosny
kręci się wokół tak naprawdę czwórki, a mianowicie między: Laią, Eliasem,
Heleną i rudym członkiem ruchu oporu.
~Helena, czyli moja główna bohaterka.
Ile razy podczas tej książki myślałam: ,,Dlaczego ona nie
jest główną bohaterką?! Jak przecież cudowna!”
Helena to jedna z najwybitniejszych uczennic w Akademii,
która jest zarówno przyjaciółką Eliasa. Obydwoje jako małe dzieci trafili do
szkoły i spędzili prawie całe życie u swojego boku. Razem jedzą, uczą się,
walczą i wszystko inne.
Ale sprawa nieco się komplikuje, gdy Laia wkracza na scenę.
Niewinna i słodka dziewczyna… Jak mnie to wkurzało!
Helena to dziewczyna, która wie czego chce. Jest silna,
mądra i piękna. Zachowuje się niezwykle dojrzale (SPOILER: mam na myśli między
innymi scenę, w której Helena pozwala uciec Eliasowi.), gdy Laia patrzy tylko i
wyłącznie na siebie.
Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się jej losy.
~Rozdział pierwszy: Laia. Rozdział drugi: Elias.
Pewnie każdy z Was spotkał się już z tym, że rozdziały są
piane z perspektywy dwóch głównych bohaterów.
Ja pierwszy raz spotkałam się z tym u Rainbow Rowell
,,Eleonora&Park” i w sumie wtedy nie przeszkadzało mi to.
Ale teraz, gdy w takim stylu czytam już którąś z kolei książkę, to
robi się to nudne. Znacznie wolę książki, w których jest narracja
pierwszoosobowa i prowadzi ją jeden bohater lub wypowiada się narrator
wszystkowiedzący.
Niestety będę musiała się do tego chyba przyzwyczaić bo
ostatnio nabyłam trzy książki z rozdziałami prowadzonymi przez dwóch bohaterów.
~Największa flegma jaką znam.
Elias to najlepszy uczeń Akademii, kandydat na Imperatora,
jest tak silny, że podniesie waszą biblioteczkę… na jednym palcu!
…
A on zastanawia się czy to wszystko co dotychczas zrobił
było dobre?
Okej. Myślcie co chcecie, ale lubię ostrych bohaterów,
którzy są nieco agresywni, pewni swego i niebezpieczni.
Elias zapowiadał się całkiem obiecująco, ale zdarzały się sytuacje,
w których zachowywał się jak typowa flegma… gorzej! Zachowywał się jak Kordian
na Mont Blanc (rozszerzenie z polskiego pozdrawia). Był niezdecydowany i
wydawało mi się, że za chwilę pójdzie w kąt i zacznie płakać.
Eliasie, mam nadzieję, że będziesz ciekawszym bohaterem w
kolejnych częściach, bo niestety byłeś dotychczas największym minusem tej
książki.
A więc podsumujmy.
Książka bardzo ciekawa, znacznie wyróżniająca się na tle
innych. Świat stworzony przez autorkę, jest niesamowicie wciągający i ciekawy.
Akademia, turniej i inne wydarzenia jak dla mnie nie były w większości przewidywalne.
Bohaterowie też byli na plus, choć czasem zdarzały się odchyły (czytaj Elias),
ale nawet te nieco irytujące postacie odkupywały swoje czyny w różny sposób.
Czy polecam?
Po tej książce stwierdziłam, że to może być jedna z moich
ulubionych. Ogólnie jestem wymagającym czytelnikiem i nie zostałam tutaj w
pełni zaspokojona, ale mało brakowało, więc serdecznie Wam ją polecam!
Ocena książki: 7,5/10